Nie było chyba głupstwa, którego któryś z kandydatów zapomniałby powiedzieć. Nie, to nie było wcale śmieszne. Lecz w całym tym szaleństwie głupoty, nienawiści i podłości jedna rzecz warta była odnotowania.
Po ostatniej debacie widać, że Trzaskowski musi włączyć jakiś dodatkowy silnik. Dla Nawrockiego sukcesem w niedzielę będzie trójka z przodu. Mentzenowi marzenia o drugiej turze prysły. A Hołownia? Niespodziewanie zaczęło się mówić, że marszałek mógłby kandydować na prezydenta Warszawy.
„Arcykapłanka propagandy”, „proszę mnie pozwać”, „cwaniacy tacy jak pan” – przedwyborcza debata pełna była emocjonujących momentów. Trzynaścioro kandydatów odpowiadało na pytania dziennikarzy i własne niemal 4 godz.
Polska demokracja powinna wyciągnąć wnioski z politycznego fiaska wpisanego w system amerykański.
W studiu stawiło się 10 z 13 kandydatów. Nie było Magdaleny Biejat i Rafała Trzaskowskiego, a Macieja Maciaka nie zaproszono.
To już ostatnia prosta kampanii przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, a pytań jest więcej, a nie mniej. Trzaskowski pozostaje faworytem, ale PiS poczuł, że wraca do gry, Mentzen osłabł, a reszta startuje z innych powodów niż prezydentura.
Karolina Lewicka rozmawia z Jerzym Baczyńskim i Mariuszem Janickim z „Polityki” o strategiach, emocjach i możliwych niespodziankach w końcówce kampanii wyborczej. Pierwszy raz łączymy się z Państwem z nowego studia „Polityki”. Teraz można nas słuchać i oglądać.
Organizowana przez „Super Express” debata okazała się platformą dla promocji radykalnych poglądów Grzegorza Brauna czy Macieja Maciaka. Moderatorzy nie protestowali. Reagowali za to inni kandydaci.
Na razie Andrzej Duda trzyma karty przy orderach, a ustawa musi jeszcze dojechać do końca procesu legislacyjnego. Niewątpliwie jednak temat przed wyborami powróci.
Stanowski to kandydat paradoks. Realistycznym celem Hołowni jest 8 proc. Głośna marcowa dyskusja o mijance Mentzena z Nawrockim się zakończyła. Sztab Trzaskowskiego musi uważać, żeby nie zrobić kolejnych grubych błędów.