Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Wybory przyniosły dwa poważne ostrzeżenia. Nawrocki teraz zaostrzy natarcie

Karol Nawrocki Karol Nawrocki Facebook
Dla demokratów to poważne ostrzeżenie przed wyborami parlamentarnymi. Brunatna fala wzbiera. Ale gra toczy się dalej, a czarnowidztwo nie pomaga wygrywać. Wybory wygrywa się i sercem, i rozumem.

Będzie druga tura wyborów prezydenckich. Zgodnie z sondażami weszli do niej Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Trzaskowski wygrał nieznacznie. W badaniu exit poll Ipsosu, ogłoszonym zaraz po zamknięciu komisji wyborczych, zdobył poparcie 30,8 proc. wyborców, Nawrocki – 29,1 (według opublikowanych o północy wyników late poll: 31,1 do 29,1). To różnica w granicach błędu statystycznego.

Wynik Trzaskowskiego jest niższy niż w badaniu IBRiS z połowy maja dla „Polityki” (33,7 proc.). W tymże badaniu wynik Nawrockiego wyniósł 21,6 proc. W sondażu CBOS, także sprzed miesiąca, Trzaskowski miał 32,7 proc., Nawrocki – 27,5. W ciągu miesiąca Nawrocki zbliżył się więc niebezpiecznie do Trzaskowskiego. Wynik drugiej tury w świetle wyników pierwszej staje się niewiadomą.

Czytaj też: Druga tura będzie na żyletki. Jest groźnie. Potrzebne zawieszenie broni i drugie Jagodno

Braun, czyli podwójna porażka

Pierwsza tura była generalnym sprawdzianem nie tylko dla kandydatów do prezydentury, ale także głównych sił politycznych przed wyborami parlamentarnymi za dwa lata. Wyborców zachęcano do głosowania podług „serca”. Ponad 60 proc. Polek i Polaków „serce” kazało głosować albo na Trzaskowskiego, albo na Nawrockiego, mniej więcej po połowie. Na kandydatów lewicowych, Adriana Zandberga i Magdalenę Biejat, „serce” kazało oddać głos niespełna 10 proc.

Reklama