Polityczki Lewicy pokazały swoje postulaty przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Chcą przekonać, że prawa kobiet to nie slogany, a konkrety. W realizacji celu ma pomóc Unia.
Pokiereszowana w kolejnych wyborach Lewica już wie, że kręci się w kółko i w najlepszym razie czeka ją dalszy dryf. Ale kręcić się będzie nadal, bo ma do wyboru jedynie scenariusze złe i jeszcze gorsze.
Dla wielu komentatorów wynik 6,32 proc. w wyborach do sejmików i pięć mandatów w skali całego kraju to katastrofa zwiastująca rychły rozpad lewicowej współpracy i ostateczny upadek lewicowego projektu. Czy rzeczywiście?
PiS będzie się chwalił najlepszym wynikiem sejmikowym w kraju, partie demokratyczne – zwycięstwem w dużych miastach i przejęciem kilku sejmików. Ale wszystkie ugrupowania wyszły z tych wyborów lekko poranione.
Pod sceną zebrało się najwyżej 150 osób, a cały wieczór wyborczy trwał 14 minut. W tłumie słychać było narzekanie, że wyniki w sejmikach to porażka całej koalicji rządzącej.
Zgodnie z sondażami i prognozami obecny prezydent ma duże szanse na wygraną już 7 kwietnia. Ale rzecz nie jest przesądzona. Co mogłoby doprowadzić do dogrywki?
Mieszkania, komunikacja miejska i strefa czystego transportu to główne tematy w wyścigu po prezydenturę Warszawy. Choć jej kosmopolityczny, progresywny charakter i spory budżet nie są typowe dla innych miast, stołeczne wybory nie pozostają bez wpływu na resztę kraju.
Jeśli pośród 18 proc. niezdecydowanych, na kogo oddać głos, jest kilka procent potencjalnych wyborców PiS, to Bocheński zdołał zapewne ich głosy sobie przyswoić. Jeśli zaś chodzi o Magdalenę Biejat, to widać było, że jest mniej doświadczona, a za to bardziej zestresowana niż Rafał Trzaskowski.
Rafał Trzaskowski utrzymuje pierwsze miejsce, zaufanie do Szymona Hołowni spada drugi miesiąc z rzędu – wynika z marcowego sondażu IBRiS dla Onetu.
Czy Magdalena Biejat to ostatnia szansa przeżywającej kłopoty lewicy? Jej wynik w prezydenckich wyborach w Warszawie sporo powie o przyszłości tej formacji i samej Biejat.