Nowa władza wciąż nas zaskakuje. Śpiewaniem „racz nam wrócić Panie”. Wiarą w smoleński zamach. Manewrami wizerunkowymi, które wyborcy zdawali się w kampanii wyborczej akceptować bez mrugnięcia okiem. Chowaniem i wyciąganiem wyrazistych postaci. Skalą wyborczego zwycięstwa. Rozległością zapowiadanych zmian, które mają odwrócić, co się da, z dorobku ćwierćwiecza. Upokorzeniami, na które przy formowaniu rządu godziła się Beata Szydło. Połączeniem eurosceptycyzmu z NATO-entuzjazmem. Wiarą, że w relacjach z Ameryką, Rosją, Niemcami czy Wyszehradem uda się teraz to, co żadnemu rządowi się wcześniej nie udało. Wreszcie prowokacyjnymi nominacjami ministerialnymi, ułaskawieniem Kamińskiego oraz konformistycznym wobec biznesu i rynków składem ekipy gospodarczej.
Na pierwszy rzut oka jest to nielogiczne, niespójne, niekonsekwentne i odklejone od rzeczywistości. Ale konkretnie, od jakiej rzeczywistości? Od naszej. Nasza rzeczywistość należy do ludzi żyjących w Polsce, która po 1989 r. odzyskała wolność i niepodległość. Tak się przez te ćwierć wieku krzątaliśmy wokół trudnej, gwałtownie odzyskanej wolności, że całkiem umknęła nam druga, istniejąca obok nas rzeczywistość. Rzeczywistość Polski wciąż walczącej o wolność. Rzeczywistość Polaków, którzy po 1989 r. nie poczuli się wyzwoleni lub poczuli się wyzwoleni częściowo i niewystarczająco. Albo z czasem się rozczarowali i poczuli, a nawet uznali, że to nie wolność, lecz ułuda wolności i pozór niepodległości – że suwerenność III RP jest pozorna, a nie rzeczywista.
Prawdziwa wolność
Ta Polska nie tylko czasem śpiewa, ale też stale myśli „racz nam wrócić Panie”, uważa się za środowiska niepodległościowe, idzie w Marszach Niepodległości, by się o niepodległość upomnieć, a nie, by za nią dziękować, organizuje marsze patriotów, by się odciąć od omamionego pozorną niepodległością ogółu, nosi patriotyczną odzież (T-shirty, bejsbolówki, kurtki z orłami, flagami, bohaterami), by zademonstrować niezaspokojony głód prawdziwie wolnej ojczyzny, śpiewa patriotyczne pieśni, organizuje patriotyczne koncerty i festiwale, ostentacyjnie czci patriotyczne rocznice, wyrażając w ten sposób dezaprobatę dla pozbawionego patriotyzmu politycznego i kulturowego mainstreamu.