Staniszkisowie
Joanna Staniszkis mówi, że dla jej mamy wspólna Wigilia to już wyżyny kontaktów. Córka związała się z Nowoczesną Ryszarda Petru, matka, znana socjolożka, sympatyzuje z PiS i jest pełna uznania dla talentu politycznego Jarosława Kaczyńskiego. Obie po rozwodach wróciły do panieńskiego, wspólnego nazwiska. Kiedyś Joanna, przedstawiając się, dodawała, że jest córką Jadwigi. Dziś już tak nie chce. Mówi, że od pokoleń są rodziną, która działa społecznie i politycznie w różnych nurtach i przestrzeniach.
Pradziadek Joanny – Teofil Staniszkis – był posłem w II RP w ławach Narodowej Demokracji, a za pomoc w ratowaniu żydowskich dzieci zginął w Auschwitz. Jego syn, dziadek Joanny, był członkiem ONR, a później jego faszyzującego odłamu Falangi. Jego żonie, adwokatce, zdarzało się pisać antysemickie teksty. Joanna znała dobrze dziadków, ale nie rozmawiała z nimi nigdy na temat tamtej działalności. Mówi, że chcieli się od tego odciąć.
Sposobem Jadwigi na odcięcie się od przeszłości rodziców był studencki bunt przeciw endeckości. W jednym z wywiadów przyznaje, że wydarzenia Marca’68 były ważnym momentem dla jej tożsamości. Kiedy studenci zebrali się pod uniwersytetem, ona, już jako wykładowca, poszła w delegacji do rektora z petycją o gwarancję bezpieczeństwa. Szybko przekonała się, ile było warte jego słowo, kiedy chwilę potem zobaczyła, jak przed bramą uniwersytecką pałują studentów. Potem Jadwigę zamknęli na kilka miesięcy w więzieniu, a jej już wtedy były mąż chciał odebrać jej prawa rodzicielskie do pięcioletniej Joanny, która przed ojcem ukrywała się u dziadków. On, związany z komunistyczną władzą, w stanie wojennym prowadził w TVP propagandowe „Fakty, wydarzenia, aluzje”.
Dziś Joanna swoje kontakty z matką nazywa poprawnymi, wtedy była tylko w kręgu wpływów zimnej i dalekiej emocjonalnie matki.