Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Od W do B

Komitet Obrony Demokracji daje emocje

W strategii PiS nieodzowna jest figura wroga, a rosnący w siłę KOD stanowi twór prężniejszy niż słabe partie. W strategii PiS nieodzowna jest figura wroga, a rosnący w siłę KOD stanowi twór prężniejszy niż słabe partie. Mirosław Gryń / Polityka
„Słuchaj Narodzie, nadzieja jest w KOD-zie”, to hasło z ostatnich demonstracji pokazuje, że po stronie obywatelskiego społeczeństwa pojawiła się wolnościowa emocja, jakiej nie było od lat. Potrzebna w walce z autorytarną władzą, która rozbudza własne emocje.
KOD to nie tylko tłumne marsze. To również coraz gęstsze struktury lokalne, działalność edukacyjna, wydawnicza, formacyjna.Mirosław Gryń/Polityka KOD to nie tylko tłumne marsze. To również coraz gęstsze struktury lokalne, działalność edukacyjna, wydawnicza, formacyjna.

Sławomir Sierakowski, twórca i szef „Krytyki Politycznej”, wyznał niedawno, że udział w masowych manifestacjach KOD niezwykle go pobudził. Nigdy wcześniej tyle nie pisał i w ogóle nie żył tak intensywnie. Mówi o tym wszystkim z pasją i wielkim przejęciem. Słucham jego wynurzeń z sympatią i zrozumieniem. Sierakowski, mimo niewątpliwych dokonań i okazałego dorobku, wciąż jest człowiekiem młodym. Rocznik 1979, w pamiętnym Czerwcu 1989 r. miał ledwie 10 lat. Biograficznie nie mógł się nawet załapać na tzw. późny NZS (Niezależne Zrzeszenie Studentów) i walkę ze schyłkowym, dogorywającym komunizmem. Całe jego dojrzałe, świadome życie, jak i życie jego pokolenia, toczy się w Polsce odrodzonej. Wolnej i suwerennej.

W demonstracjach KOD uczestniczą wszystkie możliwe pokolenia. Na twarzach tych starszych nierzadko maluje się wzruszenie i sentyment: jakby przeżywali drugą młodość, odnajdując smak niegdysiejszych uniesień i tamtą niezapomnianą atmosferę, nieodparcie kojarzącą się z Sierpniem 1980 r., a już przynajmniej przełomowym Czerwcem 1989 r. Ci młodsi – których stopniowo przybywa – odkrywają emocje wcześniej im nieznane.

„Zrodzony w niewoli, okuty w powiciu, ja jedną taką wiosnę miałem w życiu” – ta Mickiewiczowska fraza przemknęła mi przez myśl, kiedy obserwowałem entuzjazm maszerujących. Oczywiście sam Mickiewicz miał na myśli 1812 r., który rozbudził nadzieje na wskrzeszenie Polski niepodległej. Wiemy, iż nadzieje te okazały się płonne, podobnie jak nie spełniły się marzenia kolejnych powstańczych pokoleń lat 1830 i 1863. Owe „wiosny”, choć przypadały na różne pory roku, nieodmiennie kończyły się mroźnymi zimami, klęską, represjami i niewolą.

Polityka 16.2016 (3055) z dnia 12.04.2016; Polityka; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Od W do B"
Reklama