Zaciągnęło się, proszę państwa. Jak diabli. I to chyba na dłużej. Gdzie nie spojrzeć, podnosi się populistyczna fala zalewająca zachodnie demokracje. Stare i młode. Bogate i biedne. Pierwsza – jeszcze w końcu lat 90. – padła Rosja. Po Rosji – Białoruś i Włochy. Później – Austria i Ukraina. Po Ukrainie – Słowacja, Węgry, Turcja. Potem Grecja, czemu trudno się dziwić. I Polska – co wielu zaskoczyło. Austria i Włochy zostały odzyskane, ale znów się chwieją.