Szeregowi posłowie PiS pytani o Witolda Olecha (rocznik 1973) zastygają w zamyśleniu i odpowiadają pytaniem: a kim on jest? Tylko ci dobrze zorientowani w kuluarowym życiu Kancelarii Premiera mówią więcej i podkreślają, że Olech jest ważny w otoczeniu premier Szydło. Od trzech miesięcy jest jej głównym doradcą. Czym konkretnie się zajmuje? O tym na stronach KPRM ani słowa.
Olech, zajmujący gabinet vis-à-vis rzecznika rządu Rafała Bochenka i obok Elżbiety Witek, szefowej gabinetu politycznego premier, jest jedną z kluczowych postaci. – Dołączył do zespołu, bo brakowało nam kogoś, kto potrafi analizować nastroje społeczne, wskaże trendy – mówi minister z KPRM. Elżbieta Witek, koleżeńsko i politycznie silnie związana z Szydło, pilnuje jej kalendarza, dba o to, by ministrowie raportowali realizację programu. Bochenek, coraz chętniej chodzi do mediów i jest ustami Szydło, a Paweł Szefernaker od niedawna koordynuje prace rzeczników i od dawna chętnie sięga po nowe technologie, by kreować wizerunek rządu w mediach społecznościowych. Rzeczywiście brakowało tu kogoś, kto nie zajmuje się bieżączką, ale ma ucho społeczne i w zależności od tego, co usłyszy, profiluje przekaz szefowej rządu. Szydło ma świadomość, że dziś chroni ją lojalność względem Jarosława Kaczyńskiego i wysoka popularność, którą widać we wszystkich sondażach zaufania do polityków. Ufa jej 57 proc. Polaków, nie ufa 31 proc., a rozpoznają wszyscy. Aby wzmacniać tę popularność, potrzebowała kogoś takiego jak Olech.
Od Ziobry do Szydło
Jeden z naszych rozmówców porównuje pozycję Olecha przy Szydło do tej, którą zajmował Ostachowicz przy Tusku. – Ale z tym zastrzeżeniem, że Witek Olech nie ogarnia tematów związanych z kolorem garderoby premier, ale tylko te konceptualno-badawcze. Premier bardzo mu ufa. Usytuowanie Ostachowicza i Olecha jest podobne, obaj tuż przy szefie rządu, ale zawsze w cieniu. Formalnie obaj na dość niskich stanowiskach, w rzeczywistości prawie najważniejsi. Olech nie udziela wywiadów, nie spotyka się z dziennikarzami, kiedy widzi fotoreporterów, odwraca głowę, w internecie jedno jedyne zdjęcie, które sam wrzucił na Facebooka.
Jego nazwisko pojawiło się w mediach w felietonie Michała Szułdrzyńskiego w „Rzeczpospolitej”, opublikowanym zaraz po Czarnych Protestach i aferze z przetargiem na caracale, zatytułowanym „Czy Szydło uratuje rząd PiS”. Publicysta napisał, że „Premier wykorzystuje swoją popularność do tego, by ratować wizerunek obozu rządzącego. Być może jest to efekt wzmocnienia przez Szydło swego otoczenia. Od września jej głównym doradcą został Witold Olech, ceniony w branży specjalista ds. wizerunku”. Ale ludzie z branży niewiele potrafią o nim powiedzieć, nie znają go. W internecie znajdujemy jeden komentarz Olecha. W rozmowie z Wirtualną Polską w 2014 r. stwierdził, że „powrót Schetyny do rządu poprawi wizerunek Platformy”.
Skąd Olech wziął się w polityce? W 2000 r. skończył psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na studiach odbył krótki staż u posła z Krakowa Pawła Grasia, wtedy związanego z AWS. Na uczelni poznał Witolda Ziobrę, brata dzisiejszego ministra sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro przygotowywał się do pierwszej kampanii parlamentarnej PiS w 2001 r., a brat pomagał mu organizować ludzi do wyborczej harówki. Olech stawił się na pokładzie, wymyślał hasła i strategię wyborczej komunikacji. Już wtedy bardziej był od wymyślania niż kampanijnej logistyki. Ziobro został posłem z jednym z najlepszych wyników w Polsce. I właśnie przy nim Olech zaczął budować swoją markę. Od tamtego czasu pozostaje w orbicie PiS.
– Zna się na polityce, na marketingu politycznym, czuje, co jest społecznie ważne, ale to nie jest specjalista do wynajęcia. On nie mógłby pracować dla ludzi, z którymi politycznie się nie zgadza – mówi Patryk Salomon, redaktor naczelny portalu Love Kraków.
Olech pochodzi z podtarnowskiej wsi, a wychowywali go rodzice o tradycyjnych, konserwatywnych poglądach. Komuś opowiadał, że dwóch jego przodków zginęło na frontach pierwszej wojny światowej. Po studiach na stałe osiadł w Krakowie. Nie przepada za stolicą, ale do stolicy Małopolski jeździ rzadko. – Nie jest żonaty, nie ma dzieci, za to w Warszawie ma ogrom roboty – mówi jego znajomy. Olech cztery lata spędził w diecezjalnym seminarium duchownym w Tarnowie, ale uznał, że kapłaństwo to nie jest droga dla niego.
Budowniczy świadomości
Relacje z Beatą Szydło budował z centrum dowodzenia PiS w Małopolsce. Ona była szefową okręgu, on pracował w krakowskim Biurze Zarządu Okręgowego partii. Ona zwraca się do niego per Witku, ale on, jak relacjonują współpracownicy premier, w oficjalnych sytuacjach zawsze mówi „pani premier”. – Kiedyś robiłem wywiad z posłem PiS, dziś już ministrem infrastruktury i budownictwa, Andrzejem Adamczykiem i pamiętam, że Olech był obecny, wiedziałem, że to ktoś ważny – mówi Piotr Ogórek, dziennikarz „Gazety Krakowskiej”. Olech autoryzował też wywiady Kaczyńskiego dla lokalnych mediów. Pracował w biurze europosła Andrzeja Dudy. To szara eminencja krakowskiego PiS, zaraz obok Michała Ciechowskiego, kiedyś asystenta Andrzeja Dudy, dziś ważnej persony w centrali partii przy Nowogrodzkiej.
– Witold Olech nie jest członkiem PiS, ale wiem, że poglądy ma takie jak my. Jest kompetentnym doradcą i byłem pewny, że dojedzie do Warszawy, aby pracować z panią premier – reklamuje kolegę Ciechowski. Inny nasz rozmówca zwraca uwagę, że ci, dla których pracował w Krakowie, są dziś na wysokich stanowiskach w Warszawie: Szydło premierem, Duda prezydentem, Adamczyk i Ziobro ministrami. W eurokampanii wspierał też pomysłami Adama Bielana, dziś wicemarszałka Senatu. Znajomy Olecha zapamiętał, że Olech pewnie nie przypisze sobie tych zasług, ale prawda jest taka, że był dla każdego z wymienionych czymś w rodzaju jednoosobowego think tanku.
Kilka razy usłyszał propozycję startu w wyborach, ale wolał pracować na drugim planie. Lubi mieć realny wpływ na rzeczywistość, coś kreować, wymyślać, a siedzenie w ławie poselskiej mocno ogranicza. Obecność w kręgach PiS dawała mu pracę. – W połowie lat dwutysięcznych, kiedy PO i PiS były w koalicji samorządowej, spotykaliśmy się z Olechem w urzędzie marszałkowskim, odpowiadał za fundusze unijne – mówi radny PO Grzegorz Stawowy. Dodaje, że wtedy nie było większych różnic między partią Tuska i Kaczyńskiego, że to było zupełnie inne PiS niż dziś. Stawowy zapamiętał Olecha jako kompetentnego, wyważonego człowieka od trudnej roboty. Olech wykładał też psychologię polityki w Wyższej Szkole Biznesu w Nowym Sączu.
Kiedy PiS pierwszy raz zdobywa władzę w kraju, Olech zostaje doradcą zarządu w państwowej spółce – Polskich Sieciach Elektroenergetycznych. Potem kiedy Ostachowicz odchodzi ze spółki z funkcji dyrektora do spraw marketingu na głównego doradcę Tuska, to Olech przejmuje jego obowiązki. W 2009 r., kiedy PiS jest poza spółkami państwowymi, sam próbuje sił w biznesie. Razem z bratem miał budować w Limanowej Call Center i dać pracę 300 osobom, ale nie wyszło.
Pod koniec 2012 r. PiS wysyła go do rady programowej TVP Kraków. Ale to w branży energetycznej nazwisko Olech już coś znaczy i ci, którzy w niej siedzieli, wcale się nie dziwili, że to on został wiceprezesem państwowej spółki Tauron Sprzedaż, która odpowiada za sprzedaż energii elektrycznej. Ostatniego dnia sierpnia odszedł bez odprawy i na dużo gorzej płatne stanowisko doradcy premiera.
W archiwach prasowych znajdujemy taką jego wypowiedź jeszcze z czasu pracy dla PGE: „Celem kampanii jest skuteczne wprowadzenie marki PGE na rynek, budowa świadomości tej marki wśród klientów, utrzymanie lojalności dotychczasowych klientów (…), a także pozyskanie nowych”. Gdyby litery PGE zastąpić nazwiskiem Szydło, to mamy definicję tego, co robi Olech dla premier Szydło.
Pracuje przede wszystkim dla niej, a nie dla całego rządu. Ministrowie nie mają podobno nawet jego komórki, a z premier rozmawia czasami kilka razy dziennie. Nie chodzi do mediów, nie jest politykiem. Szydło nie przepada za ludźmi z temperamentem publicystycznym i medialnym. Olech przybrał taktykę – nie wychylać się, nie mówić za dużo – ale zapytany, zawsze ma gotowe rozwiązania.
Byle się nie wychylać
Szydło ma świadomość, że musi dbać o wysokie słupki popularności i mówić to, co ludzie chcą usłyszeć. Bo im bardziej ludzie ją lubią, tym mniejsza pokusa Kaczyńskiego, aby ją odwołać. – Premier koncentruje się na polityce społecznej. To, że kontrolę nad resortami siłowymi oddała innym, bardzo ważnym politykom PiS, paradoksalnie sprzyja budowaniu jej pozycji – mówi polityk z jej otoczenia. Wyjaśnia, że Ziobro, Macierewicz czy Błaszczak wykonują kontrowersyjne ruchy i oni biorą za to odpowiedzialność, a premier na tym nie ucierpi. Mówi, że Szydło nie bardzo przejmuje się też gadaniem o tym, że Kaczyński ma nad nią pełnię władzy, bo Polacy często stają po stronie ofiar i sympatyzują z nimi.
Zanim Olech wprowadził się do gmachu przy Alejach Ujazdowskich, premier delegowała go jako swojego przedstawiciela do Rady CBOS. Jako członek Rady może wnioskować o tematy badań sondażowych. – Z udziałem pana Olecha odbyły się trzy posiedzenia Rady, jeszcze nie wnioskował o żadne badania, ale zauważyłem, że jest uważnym słuchaczem i obserwatorem. Zabierał głos kilka razy i widać, że zna się na badaniach i rozpoznaje nastroje społeczne – mówi jeden z członków 11-osobowej Rady. Witold Olech ma uchwycić, patrząc na badania, to, czego inni nie dostrzegają, dostarczać trafnych analiz i proponować oryginalne rozwiązania.
Badanie CBOS z października pokazało, że mniej więcej połowa ankietowanych za bardzo istotne w codziennej egzystencji uznaje spokój. Kaczyński zapowiedział, że koniec tego roku będzie politycznie burzliwy. – Witek Olech mówi czasami, że jako psycholog potrafi i lubi słuchać ludzi, a władza jest od tego, żeby realizować potrzeby wyborców. Ma ucho społeczne i może obrazić się za to porównanie, ale ma je tak, jak miał je Tusk – opowiada jego znajomy.
Dziś Olech skupia się przede wszystkim na tym, żeby Beata Szydło była postrzegana jako oaza spokoju, jako ta, która służy ludziom, a nie – jak powiedziała ostatnio podczas zjazdu Solidarności – „zapatrzonym w siebie elitom”. I za to Polacy mają ją dalej lubić i gwarantować dalsze premierostwo.