O tym, że do rozmowy na antenie „Wiadomości” dojdzie, poinformowała kilka minut wcześniej w „Faktach po Faktach” TVN Elżbieta Witek, szefowa gabinetu premier Szydło. Rzeczywiście, prowadzący program połączył się telefonicznie z przebywającą w szpitalu rządowym przy ul. Szaserów w Warszawie, tuż po informacji o prowadzonym śledztwie w sprawie okoliczności wypadku w Oświęcimiu.
– Na szczęście zakończyło się na niegroźnych obrażeniach, te najbardziej dotkliwe wynikają z tego, że dobrze zadziałały pasy bezpieczeństwa, którymi byłam zapięta w samochodzie. Czuję się naprawdę dobrze, to nie są poważne obrażenia – mówiła premier.
Jak zaznaczyła, poważniejsze obrażenia odniósł oficer BOR, który z nią podróżował, lecz jest on pod dobrą opieką.
Telefon od Merkel, list od May
Premier dziękowała również wszystkim za słowa otuchy i wsparcia. – Nawiązując do internetowej akcji „Kwiaty dla Beaty”, dla was wszystkich kwiaty od Beaty – stwierdziła premier.
Na pytanie, kiedy opuści szpital, szefowa rządu odparła: – Jeśli chodzi o mnie, to mogłabym już wyjść dzisiaj, ale jest to decyzja, którą podejmą lekarze. Premier dodała, że liczy, iż ta decyzja zapadnie w ciągu najbliższych kilku dni. – Na ten moment jestem w szpitalu, trwa obserwacja.
Premier przyznała, że w niedzielę „z życzeniami wsparcia i zdrowia” zadzwoniła do niej kanclerz Angela Merkel, otrzymała też „bardzo osobisty” list od premier Theresy May: – Wszystkie te słowa są niezwykłe i dodają mi siły.