Zakaz wchodzenia do części Puszczy Białowieskiej. Minister Szyszko pokazał, kto tu rządzi
Lasy Państwowe i ministerstwo środowiska podjęły skandaliczne decyzje w sprawie Puszczy Białowieskiej. Do odwołania zakazały wstępu do lasów jednego z trzech puszczańskich nadleśnictw (nadleśnictwa administrują Puszczą poza parkiem narodowym). Od 1 kwietnia przebywanie w zdecydowanej większości lasów nadleśnictwa Białowieża jest nielegalne i stanowi wykroczenie.
Nie można wejść do miejsc bardzo chętnie odwiedzanych przez turystów, zakaz dotyczy także części szlaków. Powód? Względy bezpieczeństwa, bo drzewa, zwłaszcza zamierające, stare, zmurszałe i krzywe, o których nie troszczą się piły leśników – w minionych latach zakazała tego szkodliwa polityka poprzednich rządów, Unia Europejska, UNESCO i pseudoekolodzy – atakują spacerujących.
Organizacje pozarządowe strzegące Puszczy twierdzą, że zakaz jest nadmierny i nieuzasadniony. Ich zdaniem służyć ma przede wszystkim ukryciu tego, co minister środowiska Jan Szyszko szykuje dla Puszczy: niezgodną z prawem intensywną wycinkę. Ministerstwo Środowiska zapowiedziało bowiem, że z kornikiem drukarzem, chrząszczem masowo zabijającym świerki (wśród przyczyn są m.in. zmiany klimatu) będzie walczyć również w tzw. drzewostanach ponadstuletnich, szczególnie cennych przyrodniczo, pełnych fascynujących form życia i dotąd objętych ochroną. Ale tę formę ochrony obecne władze środowiskowo-leśne uważają za bzdurną, więc będą ciąć i tu.
Wycięcie Puszczy w imię walki z kornikiem drukarzem
Technologia walki z kornikiem zakłada nie tylko wycinanie zamieszkanych przez chrząszcze drzew, trzeba je jeszcze z lasu wywieźć.