Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Platforma musi jeszcze popracować nad sformułowaniem czytelnego przesłania

Lider PO zawarł całościową diagnozę skutków rządów PiS, pod którą pewnie podpisze się spora część społeczeństwa. Lider PO zawarł całościową diagnozę skutków rządów PiS, pod którą pewnie podpisze się spora część społeczeństwa. Maciej Łuczniewski / Reporter
Jeśli wniosek o wotum nieufności dla rządu miał ustabilizować pozycję Grzegorza Schetyny jako lidera opozycji, to piątkowa debata odniosła skutek. Ale jeśli miał go wykreować na lidera gotowego przejąć władzę, to efekt nie jest taki oczywisty.

Sprzyjający grunt przygotowały zresztą sondaże z ostatnich dwóch tygodni, które – konsumując kryzys Nowoczesnej i brukselską kompromitację PiS – odnowiły bipolarny kształt sceny politycznej, na której karty rozdają dwaj odwieczni rywale.

Wchodzący dziś na trybunę sejmową Schetyna był więc wiarygodny w roli głównego oponenta obozu rządzącego. I już sam porządek debaty, której głównymi punktami były następujące po sobie wystąpienia przywódców PO i PiS, utrwaliły ten stan rzeczy. Największą ofiarą okazał się tu zdegradowany do roli statysty Ryszard Petru, który nawet nie podjął bezpośredniej próby podważenia hegemonicznej pozycji Schetyny po stronie antypisowskiej.

PO i PiS rozpoczęły sondażowy wyścig

Jeśli jednak za wnioskiem o wotum nieufności stała poważniejsza ambicja wykreowania Schetyny jako polityka, który już dziś osiągnął gotowość do objęcia władzy nad krajem, to efekt jest problematyczny. W wartkim, choć ciut przydługim i nieco chaotycznym, wystąpieniu lider PO zawarł całościową diagnozę skutków rządów PiS, pod którą pewnie podpisze się spora część społeczeństwa.

Za celną diagnozą powinna jednak pójść wiarygodna alternatywa. Z tym było gorzej. Schetyna popadał w sprzeczności, krytykując w pierwszej części oracji zadłużanie państwa przez PiS i obiecując później 500+ na każde dziecko. Brnięcie w nieopacznie kiedyś rzucone hasło, którego zapewne nie da się zrealizować, kiedyś odbije się Platformie czkawką, a i dziś stawia pod znakiem zapytania powagę odpowiedzialności tej formacji.

Trudno też brać serio zapowiedź „restytucji” porządku konstytucyjnego, którą po odzyskaniu w przyszłości władzy – jak mówił Schetyna – Platforma zamierza przeprowadzić jednym aktem prawnym.

Reklama