Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Bartłomieja Misiewicza już nie ma, ale „Misiewicze” mają się świetnie

Bartłomiej Misiewicz Bartłomiej Misiewicz Krystian Maj / Forum
Z takich jak on w innych resortach dałoby się pewnie sformować spory hufiec. Tyle że media nie mają wielkiej motywacji, aby precyzyjnie przeskanować skład gabinetów politycznych, ciał kierowniczych rozmaitych agencji i zależnych funduszy.

Niby to dobrowolne odejście Bartłomieja Misiewicza z PiS jest z perspektywy obozu władzy doraźnie najzręczniejszym sposobem na zażegnanie kryzysu. To, że Misiewicz przynajmniej oficjalnie nie został wyrzucony, zwalnia jego protektora Antoniego Macierewicza z zajęcia konfrontacyjnego stanowiska. Z kolei Jarosław Kaczyński wysłał sygnał, że mimo przejściowych problemów odzyskuje kontrolę nad partią. A przede wszystkim zakalec nepotyzmu publicznie został wycięty z pisowskiego ciasta, co ma sugerować, że wypiek jest w gruncie rzeczy całkiem smaczny. I tylko samego Misiewicza trochę żal, bo zaczynał jako symbol patologii, a skończył jako typowy kozioł ofiarny.

Spory udział ma tu zresztą i opozycja, która rozkręciła niegdyś akcję „Misiewicze”. Od samego zresztą początku coś mi w niej nie grało i osobiście unikałem tego sformułowania. Kojarzyło się nieco z marcową propagandą, która z rozmysłem przekształcała nazwiska konkretnych osób w epitety („michniki, blumsztajny”). A dziś, jak widać, spersonalizowanie wielkiego skoku na państwo w gruncie rzeczy przysłużyło się rządzącym. Nie ma już Misiewicza, więc i cały problem zniknął razem z nim.

Przypadek Misiewicza nie jest jednorazową anomalią

Młody współpracownik Macierewicza miał pecha, bo z takich jak on w innych resortach dałoby się pewnie sformować spory hufiec. Po prostu MON w obecnych okolicznościach politycznych znajduje się w centrum uwagi opinii publicznej, a są też przecież ministerstwa, które cieszą się jedynie branżowym zainteresowaniem – więc media nie mają wielkiej motywacji, aby precyzyjnie przeskanować skład tamtejszych gabinetów politycznych, ciał kierowniczych rozmaitych agencji i zależnych funduszy.

Reklama