Bartłomiej Misiewicz, ze swoją arogancją, pewnością, że wszystko może i wszystko mu się upiecze, stał się symbolem kadr PiS. Został w końcu oskarżony o nadużycie władzy. Ale właśnie mija rok, odkąd akt oskarżenia czeka w sądzie i nie ma nawet terminu rozpoczęcia procesu.
Odkąd PiS doszedł do władzy, dyplom toruńskiej uczelni Tadeusza Rydzyka jest więcej wart niż najlepszych polskich i zagranicznych uniwersytetów.
Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego usłyszy nowy zarzut w sprawie toczącego się w jego sprawie śledztwa.
Udostępniając dokumenty w sprawie postępowania na śmigłowce wielozadaniowe, MON odkrył niewygodne dla siebie fakty. Pytanie, czy zajmą się nimi odpowiednie instytucje i służby.
Projekt Anny Kamińskiej (PiS) zakrawa na żart, ale jest prawdziwy. A do tego stanowczo niedopracowany.
Zmuszony do odejścia z PiS Bartłomiej Misiewicz to symbol buty i nepotyzmu obecnej władzy. Ta zawrotna kariera nie byłaby możliwa, gdyby nie protekcja Antoniego Macierewicza. I choć wobec samego ministra nie wyciągnięto konsekwencji, jego pozycja została mocno podważona. Czy upokorzenie szefa MON to początek długiej „wojny na górze”?
Z takich jak on w innych resortach dałoby się pewnie sformować spory hufiec. Tyle że media nie mają wielkiej motywacji, aby precyzyjnie przeskanować skład gabinetów politycznych, ciał kierowniczych rozmaitych agencji i zależnych funduszy.
Komisja PiS negatywnie oceniła kandydaturę Misiewicza do pełnienia ważnych funkcji w administracji publicznej.
Sprawa Misiewicza szkodzi PiS. Wielomiesięczna obrona Misiewicza przez Macierewicza podważa zaś istotę przywództwa Kaczyńskiego. Dlatego prezes PiS musi uderzyć w ministra obrony.