Inkwizycja w służbach Macierewicza? Sąd krytykuje wojskowy kontrwywiad za pozbawienie prawa do obrony
POLITYKA.PL dotarła do pisemnego uzasadnienia wyroku ogłoszonego przez warszawski Wojewódzki Sąd Administracyjny 13 kwietnia. Przypomnijmy: sąd, do którego zwróciła się zdegradowana o jeden stopień oficer, uchylił tę decyzję, wydaną we wrześniu ubiegłego roku przez Piotra Bączka, szefa SKW, a zarazem bliskiego współpracownika ministra obrony Antoniego Macierewicza.
Kilkustronicowe uzasadnienie jest miażdżące dla SKW. Sąd wytknął w nim, że major Magdalena E. arbitralnie została pozbawiona prawa do obrony przez niewyrażenie zgody na dostęp do akt sprawy dyscyplinarnej zarówno jej samej, jak i jej pełnomocnika. SKW argumentowała, że adwokat nie ma odpowiedniego certyfikatu, tzw. poświadczenia bezpieczeństwa, a oficer straciła je z mocy prawa po wszczęciu procedury sprawdzającej. Według sądu było to działanie bezprawne.
Co do adwokatów, są oni zobowiązani do zachowania tajemnicy zawodowej, nawet po wygaśnięciu pełnomocnictwa udzielonego przez klienta. Bardzo ciekawie sąd uzasadnił swoje stanowisko w sprawie odmowy wglądu do akt dla Magdaleny E.: „Gdyby przyjąć ją jako zasadę, postępowanie dyscyplinarne wobec funkcjonariusza stawałoby się postępowaniem inkwizycyjnym, w którym niemożliwym byłaby skuteczna ochrona jego praw”. I dalej: „Jest bowiem oczywistym, że bez dostępu do zebranego materiału dowodowego strona nie może skutecznie przedstawić własnych wniosków dowodowych lub odpowiadać na postawione jej zarzuty”.
Przy okazji sąd wytknął SKW niekonsekwencję – podczas gdy w sprawie dyscyplinarnej odmówiła Magdalenie E. dostęp do akt, to w innej sprawie – postępowania kontrolnego – takiej zgody jej udzieliła.