Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Macierewicz mami snami o potędze polskiej armii

Antoni Macierewicz Antoni Macierewicz EU2016 SK / Flickr CC by 2.0
Jeśli wierzyć MON, Polska góra za 12 lat stanie się jedną z największych potęg militarnych Europy. Koszt? Ogromny. Skąd pieniądze? Nie wiadomo.

W przeddzień sejmowej debaty nad wotum nieufności dla ministra obrony Antoniego Macierewicza zagrożony dymisją szef resortu przedstawił ambitny plan modernizacji polskiej armii. Tak ambitny, że trudno znaleźć eksperta, który powiedziałby, że to plan realistyczny.

W 2029 r. Polska ma mieć wielozadaniowe F-35, dwie eskadry śmigłowców bojowych, okręty podwodne z pociskami samosterującymi, czołgi nowej generacji, wielowarstwowy system antybalistyczny i przynajmniej dwustutysięczną armię. Trzymam kciuki, ale obawiam się, że poprzestaniemy jedynie na ograniczonej modernizacji poradzieckich czołgów T-72 i karabinach dla obrony terytorialnej.

Ale ktokolwiek powie, że się nie da, że to nierealne, zostanie zrównany z ziemią – bo najwyraźniej nie chce silnego i samowystarczalnego Wojska Polskiego. Bo nie wierzy, że polski przemysł podoła technologicznym wyzwaniom. Bo nie jest patriotą – a moc patriotyzmu wymienił minister Antoni Macierewicz na pierwszym miejscu warunków niezbędnych dla powodzenia swojego planu.

A ściślej: planu swojego zastępcy, wiceministra Tomasza Szatkowskiego, któremu w lipcu zeszłego roku została powierzona misja koordynacji Strategicznego Przeglądu Obronnego. Jego poglądy, wcześniej opisywane w badaniach think-tanku Narodowe Centrum Studiów Strategicznych, wywarły na zbrojeniowych postulatach SPO istotne piętno.

Polska chce kupić F-35?

Szatkowski zapewnia, że tym razem – w przeciwieństwie do dwóch poprzednich Strategicznych Przeglądów Obronnych – wszystko jest policzone.

  • Antoni Macierewicz
  • Biuro Bezpieczeństwa Narodowego (BBN)
  • Ministerstwo Obrony Narodowej
  • Reklama