Po co Trump Polsce, a Polska Trumpowi
Co przyniesie wizyta prezydenta USA w Polsce
Po co Trump Polsce
Poprzedni prezydent USA Barack Obama, po inwazji Rosji na Krym, wprowadził tzw. ERI – European Reassurance Initiative, program wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Kluczowym tu słowem jest właśnie reassurance – zapewnienie, gwarancja, jaką Ameryka chciała dać sąsiadom Rosji. Czy udałoby się – w ramach ERI – przeznaczyć środki na stałą, bardziej znaczącą, niż obecna rotacyjna, obecność USA w Polsce? To również byłyby oczekiwania poważne i racjonalne.
Trudno nie kryć obaw. „Wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa w Polsce nie ma charakteru celebracyjnego; ma wytyczyć kierunki współpracy politycznej w obszarze bezpieczeństwa, energii czy handlu” – zapowiedział wiceszef MSZ Konrad Szymański. To akurat propaganda, na pewno więcej jest celebracji niż oczekiwań na sukces w handlu Polski z Ameryką. A Trump nie kryje ambicji protekcjonistycznych, sukcesy Niemiec w wymianie handlowej z USA głośno krytykuje.
Co do bezpieczeństwa, to zapowiadana przez szefa MON Antoniego Macierewicza koordynacja polityki wobec Rosji musi budzić ostrożność. Mimo pięciu już miesięcy sprawowania urzędu przez Trumpa nawet ekspertom trudno określić, jaką politykę prowadzi. Możliwe, że szarżuje, by wydobyć się z kręgu podejrzeń o kontakty jego ekipy z Kremlem.
Polska stara się wyjść mu naprzeciw i zapowiada zwiększenie wydatków na zbrojenia do 2,5 proc. PKB w 2030 r. Te dodatkowe pieniądze mają być przeznaczone w dużej mierze na zakup amerykańskiej broni. Ale i z tym mogą być problemy. Sztandarowy zakup systemu rakietowego Patriot, wydaje się, ugrzązł na długo, bo Warszawa chce jego najnowszej wersji, której nie ma jeszcze nawet armia USA.
W dziedzinie energii wcale nie tak różowo wygląda sprawa z dostawami amerykańskiego gazu skroplonego.