Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Sukces Polski czy PiS?

Polska polityka zagraniczna nie może się opierać tylko na relacjach z USA

Donald Trump w Polsce Donald Trump w Polsce Donald J. Trump / Facebook
Liderzy PiS, w szczególności odpowiadający za prowadzenie polityki zagranicznej, bardzo potrzebowali sukcesu. Taką okazję stworzył im Trump. Ale to przecież za mało.

W obecnej politycznej sytuacji Polski wcale nie uważam za sprawę oczywistą, iż sukces odnoszony przez polski rząd w polityce zagranicznej musi być także koniecznie sukcesem naszego kraju. Dzieje się tak z dwóch powodów. Pierwszym są głębokie zmiany linii polskiej polityki zagranicznej wprowadzone po ponownym dojściu do władzy PiS w 2015 r. Nie są one tylko korektą, ale – przede wszystkim w stosunku do Unii Europejskiej – bardzo poważną zmianą celów i kierunków. Drugi powód to koniec konsensu w sprawach naszej polityki, jaki ukształtował się w pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku pomiędzy głównymi siłami politycznymi. Obecnie spory pomiędzy obozem władzy a opozycją nie dotyczą już sposobu realizacji powszechnie akceptowanych celów, ale spraw o podstawowym znaczeniu. Z powyższych względów pytanie postawione w tytule uważam za w pełni zasadne.

Donald Tusk, przewodniczący Rady Unii Europejskiej, uznał wizytę prezydenta Trumpa za niewątpliwy dyplomatyczny sukces polskiego rządu. Ma rację. W jakim stopniu ten sukces rządu PiS był sukcesem Polski?

Niewątpliwym osiągnięciem naszego kraju jest jednoznaczna deklaracja Trumpa, złożona na placu Krasińskich, stwierdzająca, że artykuł 5. traktatu waszyngtońskiego obowiązuje. Oczekiwano na nią na próżno w trakcie pierwszej wizyty amerykańskiego prezydenta w Brukseli z okazji szczytu NATO w maju 2015 r. To ważne, że została ona złożona właśnie Warszawie.

Reklama