Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Chcesz manifestować przeciwko władzy? Zapłać za ochronę – mówi PiS

To nie protesty generują coraz większe koszty ochrony prywatnej imprezy posła Kaczyńskiego, a wyłącznie jego upór, aby pokazać wszystkim, kto tu rządzi. To nie protesty generują coraz większe koszty ochrony prywatnej imprezy posła Kaczyńskiego, a wyłącznie jego upór, aby pokazać wszystkim, kto tu rządzi. Ewa Siedlecka / Polityka
Pomysł jest nowatorski i, co tu kryć, wyrafinowany intelektualnie. Chcecie przeszkadzać posłowi Kaczyńskiemu – to za to płaćcie! Wystarczy, że jakaś grupa zadeklaruje chęć blokowania innego zgromadzenia, to zostanie obciążona kosztami ochrony.

Minister spraw wewnętrznych i administracji zapowiedział nowelizację ustawy o zgromadzeniach. To postulat ruchu społecznego Obywatele RP. Czyżby władza stanęła po stronie obywateli?

Obywatele RP od kilku miesięcy domagają się przywrócenia wolności zgromadzeń. Zmieniona przez PiS ustawa tę wolność przynajmniej w przypadku tzw. miesięcznic na Krakowskim Przedmieściu całkowicie zabrała. Zapowiedź kolejnej nowelizacji nie oznacza jednak, że u szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka nastąpiła cudowna przemiana. Z zamordysty nie stał się nagle liberałem. On po prostu zamierza wprowadzić kolejne restrykcje. Chce, aby za policyjną ochronę prywatnych miesięcznic Jarosława Kaczyńskiego płacili ci, którzy im się sprzeciwiają.

Mariusz Błaszczak i jego racje

Zastanówmy się, jak należałoby stosować takie prawo. Dajmy na to: jest grupa, która od siedmiu lat raz na miesiąc blokuje innym obywatelom swobodny dostęp do Krakowskiego Przedmieścia na długości od placu Zamkowego po Pałac Prezydencki. I deklaruje to blokowanie. Jeżeli dobrze rozumiemy głęboką myśl ministra Błaszczaka, powinna płacić za koszty ochrony. Tu akurat pełna zgoda. Za policyjną ochronę prywatnych miesięcznic płacić winni ich uczestnicy. Za te setki, a od pewnego czasu tysiące policjantów. Za utrudnienia w ruchu. Za karetki pogotowia i wozy strażackie w pełnej gotowości. Za barierki, którymi miesięcznice odgradzane są od świata.

Błaszczakowi jednak zaświtało w głowie, że płacić powinni ci, których wyrzucono poza Krakowskie Przedmieście i którzy chcą tam powrócić, aby w sposób pokojowy móc wyrazić swoje poglądy.

Reklama