Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Aplikacja: demokracja

Młodzi w polityce

Wrocław, 20 lipca, demonstracja w obronie sądów Wrocław, 20 lipca, demonstracja w obronie sądów Kornelia Głowacka-Wolf / Agencja Gazeta
Młodych Polaków nie interesuje wielki front antypisowski. Nie chcą obalać żadnej władzy. Wystarczy im, że od czasu do czasu zorganizują własną interwencję polityczną. Tak jak ostatnio, gdy poszli bronić sądów.
Manifestacja przeciwko ustawie o Sądzie Najwyższym, łańcuch światła na Placu Dąbrowskiego w WarszawieTomek Ogrodowczyk/Agencja Gazeta Manifestacja przeciwko ustawie o Sądzie Najwyższym, łańcuch światła na Placu Dąbrowskiego w Warszawie

Zorganizowany przez młodych ludzi łańcuch światła pod Sądem Najwyższym stał się symbolem lipcowej fali protestów. Sukces kilkorga aktywistów z fundacji Akcja Demokracja przypieczętowały w ubiegłym tygodniu „Wiadomości TVP”, poświęcając im insynuacyjny materiał z kultowymi strzałkami. Doniesienia o finansowych transferach z zagranicznych źródeł mogą jednak narobić zamętu nie tylko w głowach tych odbiorców, których hasło „Soros” kieruje ku wyższym stanom świadomości. Bo jak to się właściwie stało, że niewielkiej i szerzej dotąd nieznanej organizacji udało się zmobilizować tak wielu obywateli dotąd opornych na perswazje bardziej doświadczonych wodzirejów?

Akcja Demokracja natychmiast opublikowała na swej stronie sprawozdania finansowe z działalności. Sensacji nie było. Połowa wpływów pochodziła od poważnych europejskich fundacji zajmujących się finansowaniem działalności ekologicznej. Blisko jedna trzecia – z bieżących wpłat od obywateli.

Oni wiedzą, jak się poruszać w trzecim sektorze, skąd brać pieniądze, jak załatwiać szkolenia. Funkcjonują w obiegu międzynarodowym, nowe technologie mają w jednym palcu. Tyle że nie organizowali dotąd masowych akcji. Stąd zaskoczenie w środowisku – słyszymy od doświadczonego warszawskiego aktywisty.

Przebieg otwartego spotkania w Domu Jabłkowskich w centrum stolicy, wedle założeń gospodarzy z Akcji Demokracja, służącego podtrzymaniu uwolnionej protestami energii społecznej, potwierdza te opinie. Żadnej improwizacji, proste i zrozumiałe komunikaty, klarowny podział zadań pomiędzy wszystkich członków kolektywu. Momentami brakuje wręcz tlenu w aranżacji nazbyt profesjonalnej prezentacji. Zwłaszcza że organizatorzy równolegle transmitują ją w internecie i można odnieść wrażenie, że audytorium z onlajnu bardziej ich angażuje.

Polityka 32.2017 (3122) z dnia 08.08.2017; Temat z okładki; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Aplikacja: demokracja"
Reklama