Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Walka o mogiły czerwonoarmistów. Czy tak musi wyglądać polityczna wojna?

Pomnik nagrobny 22 żołnierzy bolszewickich poległych podczas Bitwy Warszawskiej (1920) na Polakowej Górce Pomnik nagrobny 22 żołnierzy bolszewickich poległych podczas Bitwy Warszawskiej (1920) na Polakowej Górce Damian Kisielewski / Wikipedia
Powraca sprawa grobu i obelisku upamiętniającego żołnierzy Armii Czerwonej, poległych w bitwie pod Ossowem w 1920 roku.

Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, były burmistrz Wołomina z PiS i szef miejscowej „Solidarności” chcą, żeby IPN usunął z Ossowa grób bolszewickich żołnierzy z 1920 r. Twierdzą, że może on „stanowić niepotrzebne źródło konfliktów i punkt zapalny dla prowokatorów”. Autorzy listu proszą „o przeniesienie szczątków doczesnych żołnierzy armii bolszewickiej spoczywających na polach Ossowa, jak również usunięcie pomnika, który był dedykowany najeźdźcom mającym za zadanie na bagnetach, po trupie Polski, zanieść rewolucję do serca Europy. (…) Ossów to miejsce ważne dla Polaków, a gloryfikowani są tu bolszewicy”.

Przez lata grobami nikt się nie interesował

Ci żołnierze nie mieli żołnierskiego szczęścia, nie zostali pochowani na cmentarzu, po bitwie pochowano ich w zbiorowej mogile, nie było wiadomo kim byli, w jakim wieku, jakie nosili nazwiska. Spoczywali w miarę spokojnie, nikt się zbytnio ich losem nie interesował. Właściwie – wcale się nie interesowano.

O istnieniu mogiły głosił przekaz ustny, nie było nawet wiadomo, ile osób tam pochowano. Aż do chwili, gdy w 2008 r., w ramach tworzenia parku krajobrazowego, poświęconego Bitwie Warszawskiej, archeolodzy rozkopali kurhan na Polakowej Górce. Okazało się wówczas, że w mogile spoczywają 22 osoby, jest wśród nich jeden – najprawdopodobniej – zabłąkany angielski obserwator, co ustalono znalazłszy w grobie angielską kurtkę wojskową. Dalej z mogiłą i szczątkami zmarłych były same kłopoty i skandale, bo jej uporządkowanie i odsłonięcie nagrobnego obelisku zaplanowano w 2010 r., a uroczystości miał patronować ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.

Reklama