Decyzją papieża Franciszka biskup Grzegorz Ryś obejmie trudną duszpastersko metropolię łódzką (z tytułem arcybiskupa), a biskup Romuald Kamiński obejmie diecezję warszawsko-praską, gdy abp Henryk Hoser przejdzie późną jesienią na emeryturę.
Bp Ryś, historyk Kościoła, wychowanek ks. profesora Jana Kracika, znakomitego popularyzatora historii kościelnej, jest ulubieńcem katolików krakowskich i postrzegany jako biskup związany z Krakowem. Ceni go inteligencja, nie tylko katolicka, bo nie boi się dialogu. Nie miał problemu z udziałem w dyskusji prowadzonej przez Adama Michnika.
Trudne wyzwanie dla bp. Rysia
Dlaczego został przeniesiony do Łodzi? Formalnie to awans w hierarchii kościelnej, ale sam bp Ryś przyznał po nominacji w rozmowie z dziennikarzami, że o Kościele łódzkim wie niewiele, więc ma nadzieję na krótki kurs na ten temat. Miałby mu go udzielić obecny metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski.
No cóż, miejmy nadzieję, że w ramach kursu Jędraszewski przekonująco wytłumaczy swemu następcy, dlaczego skasował w Łodzi tradycję wspólnych procesji katolicko-protestanckich i czemu zgadzał się, by nacjonaliści w ordynku nawiedzili łódzką katedrę.
Bp Ryś jest pobożnym i lojalnym duchownym, więc publicznie wyraził radość z nominacji, choć w istocie staje przed trudnym wyzwaniem. To diecezja z niską frekwencją na mszach i słabą aktywnością wiernych w życiu katolickim. Ale bp Ryś zajmuje się od lat tak zwaną nową ewangelizacją, czyli stara się przebić z przekazem ewangelicznym nie tylko do wierzących, ale też do odchodzących od wiary. Może to miał na myśli Franciszek, podpisując nominację.
Kontrowersyjny arcybiskup, który siał strach przed muzułmanami, odchodzi
Kościelna Łódź zapewne na niej zyska, ale kościelny Kraków niekoniecznie.