W czwartek 270 asesorów złożyło w Warszawie ślubowanie przed ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, jego zastępcami Łukaszem Piebiakiem i Michałem Wójcikiem.
Wszyscy, którzy przyjęli etaty asesorskie, w ciągu dwóch tygodni muszą stawić się w sądach. Minister sprawiedliwości przez wiele miesięcy wstrzymywał konkursy na zwalniające się etaty sędziów – kosztem sprawności działania sądów. Tak uzbierały się 323 etaty.
Zbigniew Ziobro życzył w czwartek asesorom osobistej odwagi i pewności siebie. W warunkach, które im stworzył, z pewnością odwaga będzie cechą pożądaną. – Życzę, abyście państwo przypadkiem nie ulegali medialnym czy politycznym rozmaitym argumentom, debatom czy też czasami wręcz frywolnym opiniom – tak delikatnie je określę – które podważają status asesora jako asesora, który gwarantuje w swym warsztacie pracy niezależność i niezawisłość – mówił Ziobro.
Przekonywał, że nikt nie będzie pytał asesorów o poglądy polityczne. I życzył, by zachowali „tę niezależność i niezawisłość w swoim orzecznictwie od jakiejkolwiek władzy, od władzy politycznej, ktokolwiek ją będzie sprawował”.
Trudno wierzyć w szczerość życzeń ministra Ziobry, bo asesura zaprojektowana przez niego daje mu ogromne możliwości nadużywania władzy do manipulowania asesorami i łamania sędziowskiej niezależności.
1. W maju Zbigniew Ziobro przeforsował ustawę, według której droga do zawodu sędziego prowadzi głównie przez asesurę. Dotąd żeby zostać sędzią, każdy musiał wystartować w konkursie. Od teraz konkursów na wolne stanowiska będzie jak na lekarstwo.