Kraj

Kim jest posłanka PiS, która wysyła lekarzy za granicę? Sama za chlebem wyjeżdżać nie musi

Józefa Hrynkiewicz Józefa Hrynkiewicz Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Kiedy na mównicy sejmowej posłanka PO mówiła, że powinniśmy zatrzymać rezydentów w Polsce, odezwała się Józefa Hrynkiewicz z PiS: „Niech jadą”.

Na galerii sejmowej usłyszeli to reprezentanci protestujących lekarzy. W piątek mija dwunasty dzień ich głodówki. Oto ich postulaty: wzrost finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, skrócenie kolejek, zwiększenie liczby pracowników medycznych, poprawa warunków pracy i płacy.

Reporter RMF FM zapytał posłankę partii rządzącej o tę wypowiedź. Tłumaczyła, że powiedziała to w wielkim rozżaleniu. „Ja nikogo nie obraziłam. Jest mi bardzo przykro. Ja czuję się obrażona przez młodych lekarzy tym, że stosują metody, które naprawdę są do walki o niepodległość, o suwerenność ojczyzny, o wolność obywateli. Oni są wolnymi ludźmi. Natomiast powiedziałam to cicho, nie powiedziałam tego głośno, nie znajdzie pan tego na nagraniu, tak, nie ma tego” – stwierdziła Hrynkiewicz. Trudno usłyszeć to na nagraniu, ale stenogram sejmowy odnotował jej słowa (poseł Józefa Hrynkiewicz: „Niech jadą”).

Zaprzyjaźniona z prezesem Kaczyńskim

Józefa Hrynkiewicz wystartowała w wyborach z Podkarpacia z pierwszego miejsca na liście PiS. Jest posłanką drugą kadencję. Namówił ją do tego sam Jarosław Kaczyński.

Z prezesem poznali się roku 1971 w pracy w Międzyuczelnianym Zakładzie Badań nad Szkolnictwem Wyższym. W lokalnych „Nowinach” stwierdziła dwa lata temu, że ona zna zupełnie innego Jarosława niż ten, którego kreują media. „To człowiek wielkich wartości, niezłomnych zasad, nieśmiały, miły, bardzo dobrze wychowany, szarmancki wobec kobiet”. Hrynkiewicz jest socjologiem po Uniwersytecie Warszawskim i to na tej uczelni dorobiła się profesury, która nadał jej w 2006 r. Lech Kaczyński.

Współpracowała z Instytutem Spraw Publicznych, think tankiem kierowanym wówczas przez Lenę Kolarską-Bobińską, późniejszą minister nauki w rządzie Donalda Tuska. „Posłanka była kiedyś całkiem zwyczajnym profesorem o prawicowych poglądach. Teraz buta i arogancja” – napisała na Twitterze Kolarska-Bobińska w reakcji na kontrowersyjną wypowiedź.

Od lat mieszka w Warszawie, a przyjechała tu na studia z Lidzbarka Warmińskiego. Pochodzi z wielodzietnej rodziny. Miała pięć sióstr i dwóch braci. Ale sama rodziny nie założyła. Po śmierci matki, tuż po studiach, pomagała młodszemu rodzeństwu w dokończeniu nauki.

Ile zarabiają rezydenci, a ile posłanka Hrynkiewicz

Zarobki lekarzy rezydentów, czyli tych, którzy robią specjalizację, określa rozporządzenie ministra zdrowia z 2012 roku. Wysokość zależy od stażu pracy i specjalizacji. Wynoszą w granicach 3100–3900 złotych brutto miesięcznie. Czyli na rękę średnio 2200 zł.

Pani poseł za chlebem za granicę wyjeżdżać nie musi, bo z jej oświadczenia majątkowego za 2016 r. wynika, że ma 117 tys. zł oszczędności. Na Uniwersytecie Warszawskim zarobiła w zeszłym roku ponad 88 tys. zł. Do tego pobrała 77 tys. zł emerytury z ZUS, 29 tys. diety parlamentarnej i ponad 89 tys. zł poselskiego uposażenia. Ma też dom w budowie, o powierzchni 160 m, działkę wartą 150 tys. zł i dwa mieszkania (70-metrowe o wartości 450 tys. zł i 40-metrowe o wartości 240 tys. zł).

Hrynkiewicz była związała z sekcją polityki społecznej w Zarządzie Głównym Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. „Myśmy tam organizowali seminaria, konferencje, robiliśmy badania, zajmowaliśmy się takimi tematami, jak warunki pracy, wynagrodzenia, nierówności społeczne, dochody ludności, minimum socjalne, ubóstwo” – mówiła dziennikarzom lokalnych mediów. Zapewniała, że polityka społeczna to temat, który najbardziej ją interesuje, i takimi sprawami będzie się zajmować jako posłanka. Jeśli tak, to również w stosunku do protestujących lekarzy powinna się wykazać większą empatią.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną