Prymas Polski chce suspendować księży za antyuchodźcze manifestacje. Słusznie?
Abp Wojciech Polak, prymas Polski, w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” dwa razy przyznaje pytającemu Błażejowi Strzelczykowi, że „coś jest na rzeczy”. Pierwszy, gdy zgadza się, że można mówić o „praktykujących niewierzących”. Drugi, że w wierni bardziej niż Kościoła słuchają fake newsów. I dodaje, że źródłem obecnych, głębokich podziałów w społeczeństwie, jest być może to, że „nie mieliśmy dotychczas spójnej wizji życia społecznego”.
Dziennikarz próbuje uzyskać odpowiedzi ewangeliczne: „tak-tak, nie-nie”. I uzyskuje w kwestii uchodźców – prymas ostrzegł księży w jego diecezji (gnieźnieńskiej), że będą zawieszeni w czynnościach za ewentualny udział w manifestacjach przeciwko przyjęciu przez Polskę uchodźców – ale nie w kwestii upolitycznienia swojego Kościoła.
Kościół nie miesza się do polityki?
W opinii hierarchy Kościół nie miesza się do polityki, tylko głosi Ewangelię i nie jest prawdą, że PiS zawdzięcza zwycięstwo wyborcze Kościołowi. Wynika to zresztą z podziękowań prezesa Kaczyńskiego ojcu Rydzykowi: „Bez ciebie, ojcze dyrektorze, nie byłoby tego zwycięstwa” (5 grudnia 2015 r.). „U mnie nie znajdzie pan takich cytatów” – odpowiada prymas.
Odcina się też abp Polak od osławionej uwagi ks. Henryka Zielińskiego, że masakra w Barcelonie była karą za rozwiązłość: „Niedorzeczne, to tak jakby zapytać, czy uderzenie pioruna w katedrę gnieźnieńską było karą za rozwiązłość w katedrze”.
To prawda, ale jaka jest prawda o słynnych słowach prymasa Polaka z Jasnej Góry o potrzebie szanowania porządku konstytucyjnego? W wielu niepisowskich środowiskach odebrano jako krytyka obecnego rządu. Ale nie. Prymas odpowiada, że przypomniał naukę Kościoła, a nie stanął po stronie sporu politycznego.