Sygnaliści przeciw korupcji
Mariusz Kamiński wprowadza drakońskie przepisy antykorupcyjne
Ogłoszono stan wojenny dla łapówkarzy. A przynajmniej tak wynika z założeń nowej ustawy o jawności życia publicznego. Projekt przedstawił Mariusz Kamiński, minister koordynator ds. służb specjalnych. To ma być koniec nieuczciwych praktyk.
Urzędnikami publicznymi mogą być wyłącznie ludzie o czystych rękach. Dla przestępców surowe kary i infamia przy otwartej kurtynie, bo brudy będzie się teraz prać jawnie. Każdy obywatel uzyska dostęp do skrywanych dotychczas informacji. Trudno się nie zgodzić, że brzmi to efektownie.
Nowa ustawa ma połączyć trzy dotychczas obowiązujące: o ograniczeniu działalności gospodarczej osób pełniących funkcje publiczne, ustawę o lobbingu i o dostępie do informacji publicznej. Przewiduje pełną jawność ujednoliconych oświadczeń majątkowych urzędników oraz jawność umów cywilno-prawnych firm i spółek, w których Skarb Państwa posiada więcej niż 10 proc. udziałów.
Wprowadzony zostanie obowiązek stosowania specjalnych procedur antykorupcyjnych nie tylko w instytucjach państwowych, ale także w firmach prywatnych. Za brak takich procedur będą nakładane kary. Jeżeli kontrolerzy stwierdzą, że wprowadzono co prawda procedury antykorupcyjne, ale w sposób, jak to minister określił, fasadowy – kara także zostanie nałożona.
Sensacyjnie zabrzmiała zapowiedź wprowadzenia instytucji tzw. sygnalisty, czyli osoby informującej organy o podejrzeniach występowania zjawisk korupcyjnych i innych nadużyć w macierzystym zakładzie pracy.