Kraj

Złe słowa marszałka Terleckiego

Zagłosowali za rezolucją. Terlecki: Powinni kandydować z list w Niemczech albo Belgii

Poseł Ryszard Terlecki wysyła eurodeputowanych PO na listy wyborcze w Niemczech lub w Belgii za poparcie rezolucji w sprawie Polski. Poseł Ryszard Terlecki wysyła eurodeputowanych PO na listy wyborcze w Niemczech lub w Belgii za poparcie rezolucji w sprawie Polski. European Parliament / Flickr CC by 2.0
Jak by się czuł Ryszard Terlecki, gdyby opozycja wezwała PiS do startowania z list skrajnej prawicy sprzymierzonej z Putinem?

Poseł Ryszard Terlecki wysyła eurodeputowanych PO na listy wyborcze w Niemczech lub w Belgii, bo mu się w głowie nie mieści, że zagłosowali w Parlamencie Europejskim za przyjęciem rezolucji krytykującej łamanie zasad demokracji i praworządności w Polsce pod rządami PiS.

Wypowiedź wicemarszałka Sejmu i szefa Klubu Parlamentarnego PiS jest kolejnym przekroczeniem granicy przyzwoitości w debacie publicznej. Jak by się czuł, gdyby opozycja wezwała PiS do startowania z list skrajnej prawicy sprzymierzonej z Putinem?

Głosowanie nad rezolucją nie było głosowaniem przeciwko „ojczyźnie”, tylko w sprawie negatywnych skutków polityki obecnego rządu w dziedzinie praworządności. Obecny rząd nie reprezentuje całego społeczeństwa polskiego i nie ma prawa uzurpować sobie takiego mandatu.

Europosłowie PO mieli nie tylko prawo, ale i obowiązek głosować za rezolucją

Jeśli eurodeputowani PO uznali – jak zdecydowana większość głosujących nad nią eurodeputowanych – że treść rezolucji polega na prawdzie, to mieli nie tylko prawo, ale może nawet obowiązek zagłosować za jej przyjęciem. Wykazali się nie tylko roztropnością, ale i charakterem. Nie powinni mieć wyrzutów sumienia z tego powodu, że leży im na sercu sprawa demokracji w Polsce.

Ich postawa może bardziej imponować niż uchylanie się obecnego rządu od merytorycznej dyskusji na forum europejskim. Powstaje wrażenie, że rząd Beaty Szydło nie ma argumentów w sporze o stan praworządności i demokracji w Polsce. Zostają więc tylko insynuacje, drwiny i ataki.

Uchylanie się od współpracy wzmacnia w Unii wrażenie, że rząd Szydło czuje się na forum europejskim obco, tak jakby traktował polskie członkostwo w UE jako niechciany ciężar. Postawa eurodeputowanych PO głosujących za rezolucją jest dużo bliższa idei europejskiej. Poczuli się nie tylko obywatelami Polski w UE, ale i polskimi obywatelami UE, którzy szanują jej zasady i potrafią upomnieć własny rząd, gdy łamie te zasady i po orwellowsku nazywa to „dobrą zmianą”.

Nie jest rzeczą dygnitarza partii rządzącej sugerowanie, z jakich list i w jakim kraju mają startować w następnych wyborach eurodeputowani opozycji. Takie wypowiedzi wpisują się w okropną tradycję wykluczania z debaty, a nawet z obywatelstwa, tych, których aktualna władza i jej zaplecze uznaje za wrogów i zdrajców tylko dlatego, że krytykują jej rządy, albo że dla celów politycznej mobilizacji elektoratu czyni się z nich, bezpodstawnie, Polaków „gorszego sortu”.

Skutkiem tego wykluczania jest coraz więcej złych emocji i coraz mniej zachęt do działania dla dobra wspólnego. Patriotyzm nie polega na biciu brawa rządowi za wszystko i wszędzie, tylko na zdolności krytycznej oceny stanu spraw publicznych i odpowiednim działaniu.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną