Barbórka na węglowej huśtawce
Jak to się stało, że polskie górnictwo zaczęło przynosić gigantyczne zyski?
Oto najradośniejsza Barbórka od czterech lat. Dla tej świętej dla górniczej braci tradycji w czarnym tunelu gruby zapaliło się nie jakieś tam światełko, tylko potężny reflektor. Tylko na jak długo? – pytam sceptycznie, co uchodzi pesymiście – nie mylić z defetystą, do którego mi daleko.
Tylko na jak długo? – będą sobie w duchu zadawać pytanie beneficjenci święta, fetując przy górniczych stołach, obficie zastawionych jadłem i piciem. Alleluja i do przodku! – wzniosą złocistym kuflem toast szczęśliwcy, którym wiatr zawsze wieje w plecy. Niech tak się stanie, serdeczne szczęść im Boże!
Św. Barbara patronuje wszystkim górnikom: tym od węgla kamiennego i brunatnego, solnym, skalnym i naftowym. Dodatkowo otacza czułą opieką tych, co na morzu. Nie opuszcza w potrzebie saperów i artylerzystów – a także wszystkich, którzy oddają się niebezpiecznej pracy. Niegdyś patronowała ludwisarzom odlewającym dzwony i działa, wzywano jej imienia szczególnie wtedy, kiedy armaty trzeba było wypróbować przed bojem.
Żeglarz Teliga, nasz słynny rodak samotnie opływający świat, zawsze mówił o tym dniu, że to święto prawdziwych mężczyzn. Barbara jest patronką od nagłej śmierci – ale też od tej śmierci dobrej, kiedy już nie ma ratunku. W czasie okupacji hitlerowskiej, a także w stanie wojennym, jej opiece polecało się konspiracyjne podziemie.
Jednym słowem św. Barbara, której imię w języku łacińskim znaczy obca, ma naprawdę kupę roboty.
Górnikom od węgla kamiennego świat się zawalił
Nic to, że w końcu lat 60.