Kim pan jest, panie premierze?
Nowa rola Mateusza Morawieckiego: czego możemy oczekiwać?
Rok 2018 będzie należał do Mateusza Morawieckiego. Pod koniec roku wicepremier ds. gospodarczych niespodziewanie został premierem, i to on będzie, przynajmniej formalnie, prowadził obóz „dobrej zmiany”. Mimo że nowy szef rządu jest w polityce od dwóch lat, a wcześniej przez długi czas był prezesem jednego z największych banków, BZ WBK, na jego temat zadajemy wciąż więcej pytań, niż mamy odpowiedzi. Przez ostatnie dwa lata Morawiecki zrobił błyskawiczną karierę: jesienią 2015 r. został wicepremierem ds. gospodarczych i ministrem rozwoju, mimo że wcześniej wiele lat był bankowcem i członkiem rady gospodarczej przy Donaldzie Tusku. Cały przekaz PiS w kampaniach wyborczych był skierowany właśnie przeciwko takim przedstawicielom elit jak Morawiecki.
Od samego początku uderzające było rozpięcie w poglądach i postawie Morawieckiego, który łączył rzeczy odległe: prorynkowe podejście z promowaniem silnego państwa, wsparcie dla inwestycji zagranicznych oraz przeciwnie, dla krajowego kapitału, kult tradycji i modernizacji; tradycyjny katolicyzm z nowoczesnymi poglądami np. na równouprawnienie płci. Ludzie, którzy znają Morawieckiego od lat, twierdzą, że bez trudu potrafi łączyć sprzeczne wartości, ale niełatwo w to wierzyć.
Morawiecki potrafił wykorzystać biznesowe doświadczenie w polityce i zaczął budować własną markę, może nie przywódcy, ale politycznego menedżera. Kolejne kroki następowały dość szybko: wstąpienie do partii i fotel w komitecie politycznym, powołanie specjalnie dla niego komitetu ekonomicznego w rządzie, objęcie funkcji ministra finansów. To on, a nie premier Beata Szydło, reprezentował rząd na lipcowym kongresie partii w Przysusze. A Jarosław Kaczyński kilka razy apelował, żeby oddać Morawieckiemu pełnię władzy w gospodarce.
Z drugiej strony wicepremier kilka razy trafiał w rządzie na ścianę albo bierny opór.