W nowy rok partia i rząd wkroczyły z poważnymi osiągnięciami w wielu dziedzinach. Udało się zmienić premiera, poprawiła się sytuacja w górnictwie, wzrósł przeładunek w polskich portach, a do użytku oddawane są kolejne pomniki, ulice i inwestycje przemysłowe imienia Lecha Kaczyńskiego, takie jak np. nowoczesny terminal gazowy w Świnoujściu. I miejmy nadzieję, że na tym się nie skończy, bo społeczne oczekiwania związane w nazywaniem różnych rzeczy imieniem śp. Lecha Kaczyńskiego są duże i muszą być zaspokojone.
Na fali tych oczekiwań Sejm uchwalił m.in. ustawę dekomunizacyjną, która ma doprowadzić do pozbycia się dotychczasowych patronów ulic, placów, rond i skwerów po to, by móc objąć te obiekty patronatem osób takich jak Lech Kaczyński. Wiadomo już, że w Bydgoszczy imię Lecha Kaczyńskiego ma otrzymać ulica Planu 6-letniego, w Łodzi obecny plac Zwycięstwa, w Gdańsku ulica Dąbrowszczaków, a w stolicy – aleja Armii Ludowej. Wprawdzie w niektórych miastach siły reakcji próbują podnosić rękę na osobę śp. Lecha Kaczyńskiego w celu uniemożliwienia powieszenia tablic z jego imieniem i nazwiskiem, ale miejmy nadzieję, że partia im tę rękę odrąbie.
Niedawno wojewoda Sipiera odebrał władzom stolicy plac Józefa Piłsudskiego i przejął nad nim całkowitą kontrolę, aby można było w tym miejscu postawić pomnik śp. Lecha Kaczyńskiego. Mówi się, że kolejną inicjatywą wojewody będzie zmiana nazwy tego placu na plac J. Piłsudskiego im. Lecha Kaczyńskiego. Nazwa wprawdzie przydługa, ale trafna, zwłaszcza że upamiętnia dwie wybitne osoby naraz, w dodatku moim zdaniem osobę Lecha Kaczyńskiego bardziej – i słusznie. Kontrowersyjny wydaje mi się natomiast pomysł, aby imię śp. Lecha Kaczyńskiego nadać Nieznanemu Żołnierzowi spoczywającemu w Grobie na wspomnianym placu.