Możemy lepiej!
Możemy lepiej! Prof. Przeworski o tym, czy demokracja w Polsce może upaść
Jacek Żakowski: – Dlaczego nam się to stało?
Adam Przeworski: – Nie rozumiem dlaczego. Teoretycznie to nie powinno się zdarzyć.
Bo?
Po 1918 r. 88 państw przeszło przynajmniej dwa cykle demokratycznej zmiany władzy i zyskało status demokracji skonsolidowanej. Taki, jaki w 2015 r. miała Polska. Takie demokracje są zasadniczo trwałe. Z 88 skonsolidowanych demokracji tylko 14 upadło.
Dlaczego?
Każdy przypadek jest inny, ale są statystyczne prawidłowości ryzyka, że skonsolidowana demokracja upadnie.
Jakie?
Na przykład bieda. Demokracje, które przetrwały, miały średni dochód na głowę przekraczający 18 tys. dol., a te, które upadły, miały średnio mniej niż 6 tys. Z dochodem powyżej 12 tys. Polska powinna się obronić. Albo wzrost gospodarczy: upadłe demokracje rosły średnio ok. 1 proc. PKB rocznie, a przetrwały te, które miały średni wzrost ok. 3 proc. – Polska ze wzrostem powyżej 3 proc. nie miała czym się martwić. Różnice dochodowe mierzone współczynnikiem Giniego też nie niepokoiły. Upadające demokracje miały średni współczynnik Giniego powyżej 0,4, a trwające w okolicach 0,3 – czyli tak jak Polska. Podobnie było z aktywnością zawodową ludności – w upadłych demokracjach wynosiła ona średnio ok. 50 proc., a w trwających ok. 60 proc. W Polsce to było powyżej 60 proc.
Demokracje parlamentarno-gabinetowe upadały ponaddwukrotnie częściej niż mające system prezydencki. Polska ma system mieszany, ale władza prezydencka jest słaba, więc dla demokracji nie jest zagrożeniem. Inne czynniki sprzyjające upadkom demokracji to trwała niemożność sformowania rządu, rozruchy, strajki, masowe demonstracje. Nic takiego nie miało w Polsce miejsca.