Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ciało z ciała

Ciało człowieka nie jest z plastiku, lecz ze skóry, podobnie jak sarny, zająca czy wilka.

O kobiecie napisano wiele. Że jest puchem marnym (Mickiewicz), nieudanym mężczyzną (św. Tomasz z Akwinu), że cierpi z braku penisa (dr Zygmunt Freud), że jest diabłem (papież Pius II). Święty Odo porównał ciało kobiety do wora gnoju, twierdząc, że sam jej widok wywołuje wymioty. Najlepszy był Clemens Alexandrinus: „U kobiety sama świadomość jej istnienia powinna wywoływać wstyd”.

I wywołuje. Po dwudziestu wiekach młotkowania wstydzimy się siebie, a zwłaszcza naszych ciał. Niewiele wiemy o naszej seksualności i ze świecą szukać kobiety, która wie, co robią w tym momencie jej własne jajniki. Idąc ulicą, widzimy plakaty fotoszopowego ciała, które zachęca do kupienia czegokolwiek. Przeglądając magazyny, idealnych ciał dostrzegamy jeszcze więcej. Zdepiluj się, odchudź, wmasuj krem i już – będziesz kobietą, którą wreszcie docenią. Może nawet klepną po tyłku z tego szacunku? Równocześnie panuje protekcjonalizm całusków w rączkę i przepuszczania przez drzwi. Z jednej strony marny puch, z drugiej słaba istotka wymagająca podtrzymywania ramieniem. Jeśli nałożymy na to molestowanie seksualne, to nagle okazuje się, że kobiety to nieustający paradoks.

A propos młotkowania – „Młot na czarownice” był podręcznikiem na czasy Wielkiej Inkwizycji – Kathryn Harrison w „Tysiącu drzewek pomarańczowych” pisze o czasach tzw. polowań na czarownice tak, że dostaje się gęsiej skórki. Nie dlatego że epatuje potwornościami (trudno nie przy takim temacie), ale dlatego że sięga do prawdy kobiecego losu, naszych prawdziwych pragnień, prawdy naszych ciał. Opisuje, jak bardzo macierzyństwo może być obszarem kobiecej wolności i źródłem szczęścia, a jednocześnie użyte przeciwko kobiecie, gdy zmusza się ją do bycia matką. W powieści Harrison ofiarą jest młoda królowa wydana za króla niedojdę, któremu nie udaje się spłodzić potomka.

Polityka 4.2018 (3145) z dnia 23.01.2018; Felietony; s. 95
Reklama