Karanie za „pomawianie Narodu Polskiego o zbrodnie” – uchwalone, PiS obwieścił to jako kolejną zdobycz swoich rządów. A Izrael – co było przecież łatwe do przewidzenia – odczytał nowe przepisy jako wymierzone w badania naukowe nad Holokaustem i próbę blokowania debaty na ten temat. Zobaczymy, co PiS zrobi z tymi – oficjalnymi bądź co bądź – protestami rządu izraelskiego. Czy w ramach polityki wstawania z kolan stwierdzi, że nie będą obce siły narzucać nam porządku prawnego, czy też „pochyli się z troską” i coś tam poprawi, żeby zażegnać konflikt dyplomatyczny. Ale dotychczasowa postawa rządu PiS wobec Unii Europejskiej nie wróży dobrej woli łagodzeniu konfliktów.
Uchwalone kilka dni temu przez Sejm, a przygotowane przez ministerstwo sprawiedliwości przepisy wprowadzają karę do trzech lat więzienia za „publiczne, wbrew faktom, przypisywanie Narodowi Polskiemu lub państwu polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką”. Rząd głosi, że to przepis, który ma umożliwić ściganie pojawiającego się w zagranicznych mediach sformułowania „polskie obozy zagłady.” Ponieważ dotąd zwykle okazywało się, że jest używany wcale nie po to, by „pomawiać naród o zbrodnie”, ale dla określenia geograficznego położenia obozów, twórcy nowego prawa uznali, że można „pomówić naród” także nieumyślnie. Dzięki temu można będzie w ciemno skazać każdego za użycie tego sformułowania niezależnie, jakie miał intencje.
Kara za „pomawianie narodu” nie jest nowym pomysłem PiS
I za jakakolwiek sugestię, że jakaś grupa Polaków mogła popełnić „zbrodnię przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne” , bo nie ma definicji pomawiania „narodu”?