Załamanie się europejskich demokracji liberalnych w latach 20. i 30. XX w. oraz rozpanoszenie się na ich zgliszczach krwawych reżimów totalitarnych, autorytarnych i dyktatorskich było zjawiskiem równie tragicznym, jak traumatycznym. Przyczyny, które do tego doprowadziły, i mechanizmy, jakie to umożliwiły, stały się przedmiotem gorzkiej refleksji, ale też wnikliwych analiz. Najtęższe umysły badaczy z różnych obszarów nauki zaangażowały się w zadanie zrozumienia i wyjaśnienia, jak mogło dojść do największych tragedii stulecia.
Trzeba stanowczo stwierdzić, że temu wyzwaniu sprostali, dzięki czemu dysponujemy wszechstronną i starannie rozpracowaną wiedzą o korzeniach totalitaryzmu (Hannah Arendt), mechanizmach ucieczki od wolności (Erich Fromm), cechach i funkcjonowaniu osobowości autorytarnych (Theodor Adorno), działaniu psychologii tłumu (Le Bon – to jeszcze u schyłku XIX w.), groźby wynikającej ze ślepego buntu mas (Ortega y Gasset), oddziaływaniu języka totalitarnej propagandy (Victor Klemperer, u nas Michał Głowiński), poddawaniu się procesowi zniewolenia umysłów (Czesław Miłosz), genealogii i perfidii wrogów otwartego społeczeństwa (Karl Popper), powstawaniu zbrodniczych hierarchii i systemów uzależnień (eksperymenty Zimbardo i Milgrama), staczaniu się demokracji w formy totalitarne (Jacob Tolman) oraz wieloma innymi opracowaniami dotyczącymi tej problematyki.
Alergia na analogie
Powstawały one nie tylko, czy nie przede wszystkim, po to, by zrozumieć, jak do tego doszło, lecz także, by do tego nie dopuścić w przyszłości. Mają więc niewątpliwy walor prognostyczno-ostrzegawczy, bo wskazując źródła, przyczyny pewnych zjawisk i procesów społecznych i politycznych, pozwalają rozpoznawać potencjalną ich recydywę w momencie początkowym, w formach zalążkowych, umożliwiając zapobieżenie ich rozwinięciu w stadia nieodwracalne.