Polityka zagraniczna PiS od samego początku wydawała się nieudolna, konfliktująca, nieprzynosząca krajowi żadnych korzyści, nastawiona wyłącznie na łechtanie próżności i leczenie kompleksów pisowskiego elektoratu. Na niepokoje, że tracimy europejskich sojuszników, PiS przypominał, że mamy solidną polisę ubezpieczeniową w USA, u jedynego prawdziwego i silnego militarnie przyjaciela. Rozpalenie – na rocznicę Marca ’68 – konfliktu polsko-izraelskiego dowodzi braku elementarnej wiedzy o społeczeństwie amerykańskim i wektorach polityki zagranicznej Waszyngtonu.