Zaczęliśmy od ogólnego oszacowania sił, czyli pytania o poparcie dla PiS i niePiS. 29 proc. zapytanych w naszym sondażu popiera PiS, 35 proc. „inne partie lub ugrupowania”, 19 proc. nie popiera ani PiS, ani innych partii, a 17 proc. wybrało odpowiedź „trudno powiedzieć”.
To kolejne badanie, w którym PiS dostaje mniej niż opozycja (sondaż był robiony już po konwencji PiS i obietnicach Morawieckiego), z tym że w tym przypadku opozycję należy rozumieć szerzej, nie tylko jako Platformę i Nowoczesną, ale również np. SLD czy PSL. Widać jedno – że PiS niepodzielnie rządzi krajem, nie mając większości w całym elektoracie. Siła tej partii jest znacząco przeszacowana. Ale też PiS ma samodzielnie najlepszy wynik. Może być pokonany, jeśli opozycja na tyle się zjednoczy, że zapobiegnie to rozbiciu głosów. Metoda d’Hondta, stosowana w polskiej ordynacji wyborczej, powoduje, że rządzić krajem może także partia mniejszościowa.
Bicz na PiS
Racjonalnym postępowaniem radykalnych przeciwników PiS byłoby zatem poparcie najsilniejszego ugrupowania opozycyjnego, ale w Polsce to tak nie działa. Swoją rolę grają silne uprzedzenia, niechęci, uprzednie rozczarowania. Ale nie tylko to. Pokazuje to nasze następne sondażowe pytanie.
Ciekawi byliśmy całościowej oceny okresu rządów PiS po wyborach w 2015 r. Okazuje się, że zdaniem 19 proc. respondentów naszego badania rządy PiS „zmieniły Polskę na gorsze”, ale w opinii 27 proc. „na lepsze”. Warto zwrócić uwagę na to, że te 27 proc. aprobujących skutki rządów Kaczyńskiego jest bardzo bliskie 29 proc. deklarujących poparcie dla partii rządzącej. Ale już 19 proc. wyrażających dezaprobatę dla „dobrej zmiany” zupełnie się rozjeżdża z 35 proc. chcących głosować na „inne partie” niż PiS.