Szef MSW, jako nadzorujący Fundację Wolni Obywatele RP, skorzystał z art. 14 ustawy o fundacjach, która mówi, że „Jeżeli działanie zarządu fundacji w istotny sposób narusza przepisy prawa lub postanowienia jej statutu albo jest niezgodne z jej celem”, to organ nadzorujący może wystąpić do sądu o zawieszenie zarządu fundacji i wyznaczenie „zarządcy przymusowego”. Ów zarządca może robić z fundacją, co zechce. W tym dysponować jej majątkiem.
Obywatele RP przez pierwszy rok działania w ogóle nie byli organizacją, więc nie było kogo rozwiązywać czy przejmować. Po roku, dla finansowania działalności Obywateli RP, stworzyli Fundację Wolni Obywatele RP. Dzięki temu mogli zbierać datki. I robią to z sukcesem.
Władza uruchomiła mechanizm przejęcia Obywateli RP niemal natychmiast, gdy powstała fundacja. Wpisano ją do rejestru fundacji i stowarzyszeń 25 maja 2017 r., a już w lipcu ówczesny szef MSWiA Mariusz Błaszczak, który według statutu fundacji jest organem nadzorującym, wezwał ją do „zaprzestania naruszania prawa i postanowień statutu”, co jest pierwszym krokiem do ustanowienia zarządu przymusowego. W listopadzie złożył wniosek o zawieszenie zarządu fundacji i wyznaczenie jej zarządcy przymusowego. Zarzuty: znieważanie organów władzy publicznej i blokowanie miesięcznic smoleńskich. Nowy minister – Joachim Brudziński – podtrzymał ten wniosek.
Minister wykorzystał fakt, że Obywatele RP oficjalnie głoszą, że działają metodą obywatelskiego nieposłuszeństwa: sprzeciwiają się prawu, które uznają za bezprawne, bo sprzeczne z konstytucją i wartościami, na których jest oparta. W deklaracji programowej piszą, że ich celem jest „opór wobec demontażu instytucji polskiego państwa prawa dokonywanego przez rządzące PiS, jak również wobec niszczenia obywatelskich postaw demokratycznych, które odbywa się równocześnie przy udziale elektoratu tej partii”.