Dwie Polski, dwie Unie
Sondaż „Polityki”: Dwie Polski, dwie Unie. Jakiej Europy chcemy?
Interesowało nas przede wszystkim to, czyja wizja obecności Polski w Unii i relacji z nią ma większe społeczne poparcie – PiS czy liberalnej opozycji. Polacy, jak głosi stereotyp, poparty jednak wieloma prowadzonymi przez lata badaniami, uchodzą ogólnie za bardzo przychylnych wspólnej Europie. Ale od prawie trzech lat rządzi krajem formacja, która praktycznie nie jest w stanie powiedzieć o Unii czegokolwiek dobrego. Choć deklaruje, że z Unii występować nie chce.
Zatem skoro PiS był dla dużej części wyborców tak przekonujący w wielu sprawach – socjalnych, „godnościowych”, wizji historii – mógł też zmienić opinie Polaków w kwestii europejskiej. Czy tak się stało?
Hierarchia wartości
Najpierw, w roku 100-lecia odzyskania niepodległości, zapytaliśmy: czy Polska w ramach UE jest krajem niepodległym? Blisko dwie trzecie respondentów (65 proc.) odpowiedziało, że tak, 25 proc. zaprzeczyło, a 10 proc. nie miało zdania. Czy zatem propaganda władzy, wroga wobec Unii, odniosła tu sukces? Niby nie, bo znaczna większość nie podziela opinii, że Bruksela to nowa Moskwa i że z jednej zależności popadliśmy w drugą. Może pod pewnymi względami nawet gorszą, bo komunizm był oczywistym złem, a Unia udaje dobrą – takie poglądy dla wielu wyborców PiS są oczywistością.
Jedna czwarta uważa jednak, że Polska w ramach Unii niepodległość straciła. To mniej, niż wynosi cały dzisiejszy sondażowy elektorat PiS, sięgający 35–40 proc. Ale te 25 proc. to bez wątpienia najtwardsza część wyborców PiS, ci, z którymi prezes Kaczyński zawsze liczył się najbardziej, bo oni dali mu przetrwanie w opozycyjnych czasach i nadal są podstawową, życiodajną bazą dla jego partii. To sól pisowskiej ziemi, bez niej tej partii nie ma.
W efekcie Kaczyński wie, że nie może zawieść tych, którzy sądzą, że Unia zabrała Polsce niepodległość – jest ich zakładnikiem.