Duże wrażenie zrobiło na mnie powołanie do istnienia przez ministra Błaszczaka czwartej dywizji Wojska Polskiego, której zadaniem będzie zapewnienie bezpieczeństwa Polsce wschodniej. Zwłaszcza że, jak czytam, dywizję tę minister Błaszczak utworzył praktycznie z niczego, a konkretnie z jednej brygady, która w ogóle nie istnieje, oraz dwóch brygad istniejących, wziętych z innych dywizji. Zdaniem fachowców od utworzenia czwartej dywizji na razie nie przybyło w wojsku ani jednego etatu, ani jednej złotówki, ani jednego żołnierza czy karabinu. Z pewnością, ale poczekajmy, może w przyszłości jakimś cudem czegoś przybędzie.
Ważne, że szef MON nie próżnuje i nie narzeka, tylko tworzy rzeczy, których nawet znawcy wojska nie są w stanie ogarnąć rozumem. W opinii byłego dowódcy generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych utworzenie czwartej dywizji „to propozycja irracjonalna”. Być może, ale wszyscy wiemy, że do szybkiego zbudowania nowoczesnej polskiej armii działania racjonalne nie wystarczą. Konieczny jest jeszcze pierwiastek pozarozumowy, wnoszony przez ministra Błaszczaka, który na rozum konsekwentnie nie stawia, co wyraźnie słychać w jego publicznych wystąpieniach. Polityk ten, podobnie jak jego poprzednik, siłę polskiej armii stara się budować nie na rozumie, który bywa złym doradcą, ale na wierze w sprawczą moc własnych decyzji, do których rzeczywistość, chcąc nie chcąc, będzie się musiała dostosować.
Prezydent Duda na spotkaniu w Leżajsku zauważył, że na świecie oprócz bytów rzeczywistych istnieją byty wyimaginowane, takie jak wspólnota nazywana Unią Europejską. Przykładem bytu bardziej rzeczywistego niż UE jest moim zdaniem zarówno Andrzej Duda, jak i czwarta dywizja Wojska Polskiego. Można się rzecz jasna spierać, czy Duda jako prezydent jest bardziej rzeczywisty od czwartej dywizji.