„Starzy” sędziowie Trybunału Konstytucyjnego – Leon Kieres, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Stanisław Rymar, Piotr Tuleja, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz i Marek Zubik, a także wybrany przez PiS Piotr Pszczółkowski – upublicznili swoje uwagi na temat manipulowania składami sądzącymi w TK. Uwagi te złożyli na ręce pełniącej funkcję prezesa Julii Przyłębskiej, by dołączyła je do rocznego sprawozdania z działalności tej instytucji. Przyłębska odmówiła. Mimo że manipulowanie składami to fakt, a jako pierwszy ujawnił go w maju tego roku p.o. wiceprezesa dubler sędziego Mariusz Muszyński. Zrobił to z własnej woli, niepytany, w zdaniu odrębnym do postanowienia TK – co samo w sobie było kuriozum. W czerwcu „starzy” sędziowie TK i Piotr Pszczółkowski też napisali w sprawie manipulowania składami do Julii Przyłębskiej i upublicznili ten list.
Julia Przyłębska: wszystko zgodnie z przepisami
W dniu gdy media podały informację o drugim liście, Julia Przyłębska wystąpiła jako gość wieczornych „Wiadomości” TVP. Zapewniła, że „wszystko dzieje się zgodnie z obowiązującymi przepisami”, bo ona – jako prezes – ma prawo wyznaczać składy i może się przy tym kierować nie tylko kolejnością alfabetyczną, ale też innymi względami. Zaatakowała byłego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, że zamiast pełnych składów wyznaczał składy pięcioosobowe. Nie dodała, że robił tak, gdy chodziło o osądzenie kolejnych pisowskich ustaw o TK, i że brakowało sędziów do pełnego składu, bo dublerzy nie byli dopuszczeni do orzekania, a niektóre ustawy dotyczyły nowych sędziów od PiS. To, że w tej wyjątkowej sytuacji prezes TK miał prawo tak zrobić, potwierdziła w kwietniu 2016 r. w swoim raporcie Komisja Wenecka.
Zakaz manipulacji składami sądu wynika z konstytucji
Z kolei Mariusz Muszyński tłumaczył w maju, że składy są zmieniane, by sprawy toczyły się sprawniej. I że robi się to wtedy, gdy sędziowie nie mogą się porozumieć co do wyroku. Tymczasem zakaz manipulacji składami sądu wynika z konstytucji. Art. 45. gwarantuje prawo do rozpatrzenia sprawy przez „właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”. Sytuacje, w których skład można zmienić, muszą być ściśle opisane. W ustawie o trybie działania TK w art. 38 jest zaś napisane: „Sędziów Trybunału do składu orzekającego, w tym przewodniczącego składu i sędziego sprawozdawcę, wyznacza Prezes Trybunału według kolejności alfabetycznej, uwzględniając przy tym rodzaje, liczbę oraz kolejność wpływu spraw do Trybunału. Prezes Trybunału w uzasadnionych przypadkach, zwłaszcza ze względu na przedmiot rozpoznawanej sprawy, może wyznaczyć sędziego sprawozdawcę, odstępując od kryteriów wymienionych [wyżej]”.
Orzekanie „sprawniejsze”, czyli zgodne z wolą prezesa
A więc nie ma mowy o zmianie składów dla sprawności orzekania. Sam pomysł, że aby orzekać sprawniej, należy dobrać skład, który się ze sobą zgodzi, jest sprzeczny nie tylko z zasadą „właściwego”, ale też bezstronnego i niezależnego sądu. I sędziowskiej niezawisłości. By go zrealizować, prezes musiałby zapytać sędziów, jakie mają zdanie, i dobrać tych, którzy mają podobne.
Przez poprzednie 30 lat działania Trybunału Konstytucyjnego, gdy sędziowie nie mogli się porozumieć co do wyroku, sprawę – na wniosek składu sądzącego – prezes kierował na poszerzony skład i wyznaczał drugiego sprawozdawcę, tak aby oba stanowiska były reprezentowane. Sprawę osądzano, a o wyroku decydowało głosowanie. Teraz, jak pośrednio przyznał Mariusz Muszyński, o wyroku decyduje wola prezesa, który dobiera sędziów o odpowiednich poglądach.
Jaka jest skala „dobierania” składów?
Jaka jest skala manipulacji – nie wiadomo, bo Trybunał odmawia podania danych o tym, ile razy składy zmieniano. Na moje pytanie w tej sprawie zadane w maju Biuro Prasowe TK stwierdziło, że żądam „informacji przetworzonej”, a to znaczy, że muszę udowodnić, że udzielenie mi odpowiedzi jest „szczególnie istotne dla interesu publicznego”. Odpowiedziałam: „Kwestia poszerzającej interpretacji prawa tam, gdzie chodzi o konstytucyjne prawo do bezstronnego sądu, jest »szczególnie istotna dla interesu publicznego«. Taka poszerzająca interpretacja narusza gwarancję bezstronnego sądu. Dlatego w interesie publicznym jest poznanie skali tego zjawiska i publiczna dyskusja nad nim”. Biuro odpisało, że go nie przekonałam.
To, że składy są dobierane, widać gołym okiem. Na przykład za trzy tygodnie wniosek nowej Krajowej Rady Sądownictwa, która zakwestionowała konstytucyjność trybu jej powołania, rozpatrzy skład pięcioosobowy, gdzie większość stanowią sędziowie, którzy już w zeszłym roku orzekli, że sędziów do KRS mogą wybierać posłowie.
Ważne dla PiS sprawy sądzą sędziowie z partyjnym namaszczeniem
Wszystkie ważne dla PiS sprawy sądzą składy z przewagą lub złożone wyłącznie z sędziów wybranych przez PiS. Do przykładów należą: zeszłoroczny wyrok w sprawie KRS, sprawa dotycząca granic prezydenckiej łaski (w tle ułaskawienie Mariusza Kamińskiego przed prawomocnym skazaniem), sprawa trybu wyboru pierwszego prezesa SN, która otworzyła drogę do usunięcia z urzędu Małgorzaty Gersdorf (PiS koniec końców się na to nie zdecydował, bo musiałby uznać też nielegalność powołania poprzednich pierwszych prezesów), czy konstytucyjności „zgromadzeń cyklicznych” uchwalonych dla uniemożliwienia protestów przeciw miesięcznicom smoleńskim. Zmiany dokonywane są też w sprawach niepolitycznych: czterokrotnie zmieniano skład sądzący w sprawie pytania prawnego o tzw. służebność gruntową, pięciokrotnie w sprawie odszkodowania za szkody łowieckie.
Wiadomo też – nieoficjalnie – że każdy wyznaczony alfabetycznie skład trafia na biurko Julii Przyłębskiej, która go zmienia lub nie. Jeśli zmieni – ta zmiana w ogóle nie jest odnotowywana, bo zmieniony skład liczy się jako pierwotny.
Sędziowie odsuwani od orzekania
W liście z 5 grudnia siódemka sędziów wymienia 19 sygnatur spraw, w których usunięto ich ze składu. Piszą o zjawisku odsuwania ich od orzekania: „O tym, że naruszona została zasada alfabetycznego przydziału spraw, świadczy rażąca dysproporcja, jeśli chodzi o ilość rozpatrywanych spraw przez poszczególnych sędziów”. Wykazują, że sędziowie Leon Kieres, Małgorzata Pyziak-Szafnicka i Piotr Tuleja orzekali tylko raz, sędzia Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz dwa razy, a sędziowie Piotr Pszczółkowski, Stanisław Rymar i Marek Zubik nie dostali ani jednej sprawy. Natomiast sędziowie mianowani przez PiS są w składach po sześć do 12 razy.
Sędziowie pokazują, że dysproporcje są szczególnie rażące w sprawach z sygnaturą „K”, czyli wniosków grupy posłów, prokuratora generalnego, KRS, RPO czy innych uprawnionych instytucji, czyli spraw najsilniej politycznie naznaczonych. Sędziowie wyliczają: „Sędziowie Piotr Tuleja i Marek Zubik byli wyznaczani do składów orzekających w sprawach »K« z 2017 i 2018 r. zaledwie pięć razy, Piotr Pszczółkowski sześć. Natomiast sędzia Andrzej Zielonacki orzekał aż 17 razy, Jędrzejewski – 16 razy, Jędrejek – 14″.
Poza tym sędziowie przypominają m.in., że wciąż nie jest rozpatrzona wniesiona na początku 2017 r. skarga prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry na tryb wyboru w 2010 r. trzech sędziów, co daje pretekst do ich wyłączania od sądzenia. A także że praktycznie wyeliminowano ich od uchwalenia regulaminu TK, uniemożliwiając zgłaszanie uwag.
Te wszystkie uwagi nie znajdą się w dorocznym sprawozdaniu z działalności Trybunału Konstytucyjnego. Ale dzięki upublicznieniu listu sędziów wiedza o działalności Trybunału Julii Przyłębskiej i Mariusza Muszyńskiego będzie pełniejsza. Ma to znaczenie nie tylko historyczne, ale też praktyczne: może w przyszłości pozwolić na formalne zakwestionowanie orzeczeń, w których skład był ustawiony.