Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Marek Chrzanowski i wunderwaffe PiS

Katowicki sąd zdecydował, że były szef KNF Marek Chrzanowski wyjdzie na wolność. Katowicki sąd zdecydował, że były szef KNF Marek Chrzanowski wyjdzie na wolność. Anna Lewańska / Agencja Gazeta
Katowicki sąd, odrzucając wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu, zdecydował, że były szef KNF Marek Chrzanowski wyjdzie na wolność. Decyzja racjonalna. Tylko skąd prezes NBP Adam Glapiński wiedział o niej dwa tygodnie wcześniej?

Uchylenie aresztu wobec Chrzanowskiego jest racjonalne. Ale w warunkach – prawnych i faktycznych – jakie stworzyła partia rządząca, nie mamy już podstaw ufać, że w tej sprawie nie dokonano manipulacji. To właśnie: brak zaufania – jest największą destrukcją wymiaru sprawiedliwości w Polsce PiS.

Czytaj także: PiS usiłuje wyciszyć aferę KNF za pomocą sądu

Czemu służy areszt

Areszt nie jest karą, tylko środkiem zapobiegawczym. Chodzi o to, żeby podejrzany nie utrudniał śledztwa. Z tego punktu widzenia już zastosowanie w listopadzie aresztu wobec Chrzanowskiego było nieracjonalne: nie było obawy, że będzie się ukrywał, bo przecież wrócił do Polski z Singapuru natychmiast po wybuchu afery KNF, której był głównym bohaterem. Dowód jego winy stanowi nagranie, którego prawdziwość nie jest kwestionowana. I dostał od policji, prokuratury i służb specjalnych 24 godziny na usuniecie ze swojego biura i mieszkania dowodów, które mogły potwierdzić, że nie działał sam, szantażując bankiera Leszka Czarneckiego: albo zatrudnienie niepotrzebnego mu prawnika za – jak obliczono – 40 milionów złotych, albo przejęcie banku Czarneckiego „za złotówkę” za pomocą szykowanego właśnie prawa.

Czytaj także: Kim są główni bohaterowie afery opisanej przez „Wyborczą”

W tej sytuacji jedynym celem zastosowania aresztu mogłoby być zadośćuczynienie oczekiwaniom opinii publicznej. A takiej przesłanki stosowania aresztu nie ma. Podobnie jak nie ma przesłanki „aresztu wydobywczego”, czyli trzymania w więzieniu, aż podejrzany powie to, czego życzy sobie usłyszeć prokuratura. Albo aresztu z powodu opieszałości pracy prokuratury. A tak w Polsce od lat areszty stosowano, przez co państwo przegrało już szereg spraw przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.

Glapiński ogłasza wyjście Chrzanowskiego z aresztu

A więc decyzja sądu o nieprzedłużeniu aresztu wydaje się słuszna i prawidłowa. Tylko dlaczego wypuszczenie Chrzanowskiego na wolność zapowiedział na konferencji prasowej 10 stycznia Adam Glapiński? Jego mentor i zagorzały obrońca, człowiek, do którego udał się Chrzanowski z Leszkiem Czarneckim zaraz po tym, jak go zaszantażował? I jeden z czołowych polityków partii rządzącej?

Gdy Glapiński powiedział, że Chrzanowski wkrótce wyjdzie z aresztu, wszyscy sądzili, że prokuratura dostała polecenie uwolnienia Chrzanowskiego. To, że dostaje takie polecenia i że Glapiński o tym wie, byłoby oczywiście, w państwie prawa, praktyką oburzającą, ale ponieważ mamy „państwo prawa plus”, w którym prawo o prokuraturze przewiduje polityczne sterowanie prokuraturą, oddając w ręce polityka – członka rządu – np. prawo wydawania poleceń prokuratorom. I prawo ujawniania, komu chce i jakie chce informacje ze śledztwa. To jest zapisane w prawie o prokuraturze, a więc wszystko jest lege artis.

Ale prokuratura jednak o przedłużenie aresztu dla Chrzanowskiego wystąpiła. Wygląda, jakby Glapiński nie wiedział o tym, co zrobi prokuratura, tylko o tym, co zdecyduje sąd. A tu już nie ma politycznej podległości.

A może gra była nieco subtelniejsza? Może prokuratura – która ma dostęp do elektronicznej bazy z dyżurami aresztowymi sędziów – wybrała dzień na złożenie wniosku o przedłużenie aresztu, kierując się tym, który sędzia ma dyżur? We wrześniu głośno było (za sprawą programu „Czarno na Białym” TVN24) o poleceniu wydanym przez prokuratora okręgowego w Gdańsku Michała Kierskiego, by sporządzono ranking sędziów tamtejszego okręgu pod kątem gotowości do stosowania aresztów. Prokuratura później tłumaczyła, że dotyczyło to rutynowego „przygotowania danych dotyczących praktyki orzeczniczej”.

Czytaj także: Państwowy skok na prywatny bank

Wcześniej, w czerwcu, dyskutowaliśmy o tym, czy to przypadek, że o tymczasowym areszcie dla byłego prezesa firmy GetBack zdecydowała sędzia, żona prokuratora, który wcześniej był podwładnym prokuratora wnioskującego o ten areszt. Wtedy też podnoszono fakt, że prokuratorzy mają dostęp do elektronicznej listy dyżurów aresztowych sędziów.

Wymiar sprawiedliwości według PiS

PiS stworzył system zarządzania szeroko pojętym wymiarem sprawiedliwości, który umożliwia manipulację i polityczny wpływ. Składa się na niego:

  • politycznie sterowana prokuratura;
  • wyznaczanie i odwoływanie przez ministra sprawiedliwości kierownictwa sądów;
  • rozmaite mechanizmy pozwalające odsuwać sędziów od sądzenia konkretnych spraw;
  • system losowania, którym zarządza, w sposób nietransparentny i wyjęty spod zewnętrznej kontroli minister sprawiedliwości;
  • mechanizm zastraszania sędziów za pomocą postępowań dyscyplinarnych o wątpliwe winy, co daje pretekst do kontroli ich referatów;
  • nietransparentny system awansów wyjęty spod kontroli samorządu sędziowskiego;
  • system szykan polegających na przerzucaniu z wydziału do wydziału i odebraniu możliwości odwołania (odwołanie przysługuje do sterowanej politycznie KRS).

W tych warunkach każda decyzja sądu czy prokuratury może być podejrzana. I to jest wunderwaffe PiS: zniszczenie zaufania.

Czytaj także: Afera KNF degraduje Polskę w oczach inwestorów

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną