Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Kulejące prawo i sprawiedliwość

„Prawda jest taka, że partia nie może funkcjonować bez prezesa. Mamy nadzieję, że kolano wytrzyma jeszcze rok, do wygranych kolejnych wyborów” – mówi działacz PiS. „Prawda jest taka, że partia nie może funkcjonować bez prezesa. Mamy nadzieję, że kolano wytrzyma jeszcze rok, do wygranych kolejnych wyborów” – mówi działacz PiS. Beata Zawrzel / Reporter
Po taśmach Kaczyńskiego PiS znów musi się tłumaczyć. To już ponad rok, jak partia rządząca pozostaje w defensywie. Jaka jest wytrzymałość pancerza „dobrej zmiany”?
Ostrzeżenie odniosło skutek, Macierewicz na razie nie zasilił prawicowej konkurencji.Łukasz Dejnarowicz/Forum Ostrzeżenie odniosło skutek, Macierewicz na razie nie zasilił prawicowej konkurencji.

W ubiegły poniedziałek CBA zatrzymało dwóch do niedawna prominentnych polityków PiS związanych z obronnością i przemysłem zbrojeniowym. Mniej znany Mariusz Antoni K. był w poprzednich dwóch kadencjach posłem. Kariera partyjna roztrzaskała mu się na tzw. aferze madryckiej (kombinacje przy rozliczaniu podróży służbowej). Założył własną firmę doradczą, kontakty polityczne stały się teraz źródłem dochodu. Usłyszał zarzuty powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów w kontraktach z Polską Grupą Zbrojeniową. Po złożeniu zeznań wyszedł na wolność.

Ale uwaga opinii publicznej skupiła się na drugim zatrzymanym – Bartłomieju M. Niespełna 30-letni polityk był żywym symbolem polityki kadrowej rządu PiS. Jego spektakularna kariera załamała się mimo poparcia ze strony jego osobistego promotora i patrona Antoniego Macierewicza. Bartłomiej M. również założył firmę świadczącą usługi doradcze. Tak samo postawiono mu zarzuty „powoływania się na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwianiu spraw dla uzyskania korzyści majątkowej”. Dowody przeciwko M. musiały być jednak mocniejsze, gdyż sąd zdecydował o trzymiesięcznym aresztowaniu polityka. Nie pomogło nawet poręczenie złożone przez o. Tadeusza Rydzyka.

Antoni, stop!

Nazwisko słynnego pupila Macierewicza w kontekście afery w PGZ po raz pierwszy pojawiło się publicznie w maju ubiegłego roku. Tygodnik „Sieci” opublikował wtedy materiał zatytułowany „Tak CBA łapie »swoich«”, oparty na materiałach z kontroli Biura w PGZ. Taki przeciek na łamach prorządowego pisma został zinterpretowany jako ostrzeżenie pod adresem dopiero co wyrzuconego z resortu obrony Macierewicza, aby nie próbował prowadzić samodzielnej polityki. Był to już czas wygaszenia miesięcznic smoleńskich, premier Morawiecki miał symbolizować nadejście epoki technokratycznej stabilizacji.

Polityka 6.2019 (3197) z dnia 05.02.2019; Temat tygodnia; s. 11
Reklama