Piekło życia w cywilizowanych niegdyś krajach takich jak Szwecja najlepiej przedstawiają relacje osób, które stamtąd w popłochu wróciły. Zdaniem byłego piosenkarza Jerzego Grunwalda Szwecja to upadające moralnie państwo, w którym panuje chaos i anarchia, „a liberalno-lewicowi naziści postrzegają swoich przeciwników jako faszystów”. „Dumny niegdyś naród na naszych oczach umiera” przyznaje Grunwald, któremu z pewnością nie było łatwo na to patrzeć. Chociaż moim zdaniem wiele osób może mieć mu za złe, że zamiast umierających Szwedów ratować albo napisać o ich dramacie piosenkę, uciekł, żeby wieść wygodne życie w dostatniej i pozbawionej problemów Polsce.
Grunwald nie był zresztą jedyny, bo – jak twierdzi – wielu Szwedów szuka w Polsce ratunku, „uczą się naszego trudnego języka i chcą tu żyć”. Prawda jest taka, że „zazdroszczą Polakom normalnego rozwoju”, gdyż sami, niestety, normalnie rozwijać się nie mogą ze względu na panujący w Szwecji islam. Jest nawet obawa, że żyjąc w jednym kraju z muzułmanami, niedługo zaczną się cofać w rozwoju. „W moim bloku mieszkali kiedyś sami Szwedzi i jeden Duńczyk. Teraz mieszkają tam sami muzułmanie” – relacjonuje przerażony Grunwald. Doskonale rozumiemy, że w tej sytuacji wolał zamieszkać w Polsce w jakimś spokojnym bloku, w którym nie ma ani jednego muzułmanina, Szweda czy Duńczyka, a nawet jakby jakiś był, to i tak udawałby, że go nie ma.
W ocenie Grunwalda Szwedów zgubiło nazistowskie szaleństwo tolerancji i politycznej poprawności. „Szwedzi i Europa nie pojmują, że islam rozumie tylko język siły i z islamem się nie negocjuje”. Artysta nie kryje, że ten brak zrozumienia stara się przełamać. „Dlatego cały czas pytam: Gdzie wy jesteście wikingowie?