O raporcie think tanku CSBA, postulującego wzmocnienie amerykańskich sił i struktur wojskowych w Polsce – z myślą o całej wschodniej flance NATO – pisałem kilka tygodni temu. Dokument opublikowany 16 marca na stronie internetowej instytutu był z wielu względów wart uwagi: CSBA cieszy się szczególnym prestiżem ze względu na unikatowe narzędzia wykorzystywane do opracowywania raportów. Organizacja jest uznawana za punkt odniesienia, jeśli chodzi o analizę operacyjną. Na zlecenie Pentagonu i poszczególnych rodzajów sił zbrojnych USA realizuje badania, które nierzadko wskazują kierunki polityki kraju.
W okresie oczekiwania na wyniki międzyrządowych rozmów i rekomendacje departamentu obrony dotyczące skali i rodzaju zwiększenia obecności wojskowej USA w Polsce każde opracowanie eksperckie dotyczące tych kwestii jest godne uwagi. A gdy za temat zabiera się CSBA, sprawa jest tym bardziej interesująca. Stała się jeszcze bardziej ciekawa, gdy okazało się, że raport miał zostać pod koniec marca publicznie zaprezentowany w Waszyngtonie w obecności wiceministra MON i dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Czytaj także: Co zostało ze strategii zmian w polskiej armii
Raport CSBA ważny dla MON
Obecność na prezentacji raportu wiceministra Tomasza Szatkowskiego świadczy o zainteresowaniu rządu opracowaniami amerykańskich think tanków. Nawet więcej: MON zależało, by takie instytucje włączyły się w dyskusję po tym, jak Warszawa zaproponowała administracji Donalda Trumpa sfinansowanie zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce.