Przyznaję, że do tej pory strajk nauczycieli popierałem, ale po wysłuchaniu na pewnym prawicowym portalu wystąpienia ks. prof. Tadeusza Guza zaczynam mieć uzasadnione wątpliwości. Otóż zaalarmowało mnie przygnębiające spostrzeżenie ks. Guza, że nauczycielom chodzi o zarobki, a Pana Boga w ogóle w ich strajku nie ma. Gdzie jest Bóg – nie wiadomo, nie wykluczam, że zniknął, gdy zorientował się, że akcja strajkowa przysparza cierpienia dzieciom, a protestującym chodzi o podwyżki, a nie o niego.