Kraj

Wystąpienie Tuska pomoże zmobilizować proeuropejski elektorat

Donald Tusk Donald Tusk Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Według byłego premiera skupianie się przez polskich polityków na wewnętrznej wojnie o władzę uniemożliwia odpowiedzenie na najważniejsze problemy.

W rocznicę uchwalenia konstytucji 3 maja Donald Tusk wygłosił wykład, zapowiadany od tygodni i komentowany jako wydarzenie, które może okazać się jednym z ważniejszych w toczącej się kampanii europejskiej. Rzeczywiście, w przemówieniu szefa Rady Europejskiej wątków politycznych nie zabrakło. Ale Tusk skupił się na tematach nieobecnych w bieżącej, polskiej debacie. Przemówienie nie było zaplanowane jako element kampanii Koalicji Europejskiej czy sił antypisowskich – zaznaczył zresztą, że jako szef Rady Europejskiej, nie może wspierać żadnej partii. Wystąpienie może jednak proeuropejski elektorat zmobilizować.

Zarzuty Tuska wobec PiS

Na kampusie uniwersyteckim nie było tłumów. W Audytorium Maximum zmieściło się koło 800 osób, łącznie z tymi, którzy stali na zewnątrz zebrało się może koło dwóch tysięcy. Ściągnęli za to najważniejsi politycy opozycji – był Grzegorz Schetyna i Ewa Kopacz, Władysław Kosiniak-Kamysz i Katarzyna Lubnauer. Poza tym liczni europosłowie PO oraz dawni bliscy współpracownicy Tuska jak Jan Krzysztof Bielecki. A także Bartłomiej Sienkiewicz, który wraz z Leszkiem Jażdżewskim był współorganizatorem całego wydarzenia.

Tusk skupił się na konstytucji – tej uchwalonej 3 maja 1791 roku, a także tej obecnie obowiązującej. O tej uchwalonej 228 lat temu mówił jako o świadectwie przenikliwości i patriotyzmu. O obecnej – jako fundamentalnym elemencie wspólnoty narodowej i strażniczce wolności oraz solidarności. Obecnej władzy zarzucił, że raz w roku świętuje rocznicę uchwalenia ustawy zasadniczej, a na co dzień konstytucję obchodzi. Ten moment wywołał zresztą największą owację ze strony słuchaczy.

W przemówieniu Tuska nie zabrakło uszczypliwości pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy. Mówił o nim, jako do niedawna eurosceptyku, który dziś próbuje przedstawić siebie jako euroentuzjastę. Skrytykował jego pomysł wpisania obecności w Unii do konstytucji. Przekonywał, że zanim zacznie się myśleć o zmianach w ustawie zasadniczej, należy umieć respektować jej fundamentalne zapisy.

Nie wymieniając z nazwiska, cytował też Jarosława Kaczyńskiego (gdy jednej z niepełnosprawnych kobiet zalecił, by władzę „popierać, a nie przeszkadzać”) i Patryka Jakiego (porównującego strajkujących nauczycieli do Wehrmanchtu).

Wartości należy łączyć

Szef Rady Europejskiej sporo mówił o sposobie uprawiania polityki w Polsce. Krytykował podejście, w którym kluczowe wartości są sobie przeciwstawiane, jak wolność albo bezpieczeństwo czy jednostka albo wspólnota. Mówił, by zamiast tego takie wartości łączyć. Wolność powinna być równie ważna jak bezpieczeństwo, a obie nie mogą się wykluczać. Podobnie jak jednostka i wspólnota.

Według byłego premiera skupianie się przez polskich polityków na wewnętrznej wojnie o władzę uniemożliwia odpowiedzenie na najważniejsze problemy i wyzwania dzisiejszego świata, które są nieobecne w polskiej debacie publicznej. Jednym z najważniejszych jego zdaniem procesów toczących się obecnie na świecie jest budowanie przez Chiny gigantycznego systemu, który w oparciu o sztuczną inteligencję pozwoli kontrolować zachowania, potrzeby i wartości każdego człowieka.

Tusk mówił też o smogu i tym, jakie niebezpieczeństwo ze sobą niesie: co roku znika w Polsce miasto wielkości Sieradza – bo 50 tys. osób rocznie umiera przez smog.

Czekamy na kolejne przemówienie

Ci, którzy oczekiwali, że Tusk ujawni dziś swoje polityczne plany na przyszłość, mogą czuć się rozczarowani. To oczekiwanie było jednak w tym momencie nieuprawnione. Najprawdopodobniej sam były premier nie wie w tym momencie, jakie są jego plany. Dopiero wynik wyborów europejskich przesądzi o tym, w jakiej konfiguracji opozycja będzie walczyć z PiS jesienią. A sam Tusk powie zapewne coś więcej przy okazji obchodów 30. rocznicy wyborów w 1989 r., w których udział zapowiada od dawna.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną