Niektórzy hierarchowie otwarcie mówią o tym, jaką krzywdę wyrządziły polskiemu Kościołowi lata 60. Metropolita krakowski abp Jędraszewski nie kryje, że polski Kościół do dziś płaci za te lata straszliwą cenę. Wielu duszpasterzom owe mroczne czasy złamały życie – nieszczęśnicy ci pogubili się i „ulegli zgubnemu duchowi, który objawił się m.in. w postaci tzw. rewolucji obyczajowej”, czego efektem są dziś tysiące seksualnie wykorzystanych przez nich wiernych. Tym kapłanom, apeluje abp Jędraszewski, trzeba okazać miłosierdzie, bo zła, którego się dopuścili, dopuścili się z winy rewolucji, której zgubne skutki, niestety, trwają m.in. w postaci wprowadzenia do polskich szkół ideologii gender i standardów światowej edukacji zdrowia, co pozbawia polskie dzieci niewinności i nieuchronnie prowadzi do ich deprawacji już w wieku przedszkolnym.
Ofiarami rewolucji lat 60. padli zresztą nie tylko polscy księża, ale również polscy artyści. Zdaniem obecnej władzy na skutek tej rewolucji sztuka niektórych artystów jest dziś tak nowoczesna, że obraża poczucie przyzwoitości i bliskie Polakom wartości, nie tylko religijne. Weźmy prezentowany w Muzeum Narodowym osławiony cykl fotografii i wideo „Sztuka konsumpcyjna”, na których atrakcyjna blondynka wkłada sobie do ust banana. Niektórzy widzowie nie kryją oburzenia tym, w jak nieprzyzwoity i obrażający kobiety sposób go wkłada, i pytają, po co to robi, bo przecież po jej minie wyraźnie widać, że nie dlatego, że chce jej się jeść.
Nie jestem przeciwko sztuce nowoczesnej polegającej na fotografowaniu jedzenia bananów przez kobiety, ale zgadzam się z tymi, którzy uważają, że zadaniem sztuki powinno być przede wszystkim pokazywanie, jak dana kobieta ma tego banana jeść, żeby nie wywoływać niezdrowego podniecenia i nie obrażać niczyich wartości.