Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

ParlaMen w walce o normalność

Istotę „parlamensplaining” widać najpełniej w sloganie wyborczym: „Przeciwko feministkom, w obronie prawdziwych kobiet”.

Na świecie karierę zrobiło angielskie określenie „mansplaining”. Oznacza ono, że pan mądrala objaśnia kobiecie świat. Im mniej się na temacie zna, tym pewniej się wypowiada. Virginia Woolf w eseju „Własny pokój” napisała, że mężczyźni lubią pisać i mówić o kobietach tylko dlatego, że nimi nie są. Zjawisko jest na tyle powszechne, że domaga się subtelnego cieniowania znaczeń, dlatego do „mensplaining” dokładamy nowe słowo: „parlamensplaining”.

To określenie wbrew pozorom narodziło się w naszej ojczyźnie. Składa się z trzech członów: parlamentu, mężczyzn i skłonności do tłumaczenia świata kobietom. „Parlamensplaining” przerasta znaczeniowo „mensplaining”. Chodzi w nim już nie tyle o objaśnianie kobietom rzeczywistości przez mężczyzn, ile o wyklarowanie im, kim one w ogóle są. Co na tym padole robią i dlaczego.

Inspiracją do powstania nowego określenia był plakat wyborczy polskiego kandydata na europarlamentarzystę. Młoda kobieta, która stała się przypadkowym świadkiem wieszania go na przystanku, doznała takiego szoku, że zawiadomiła media. Zaalarmowała ją treść, a nas również pisownia. Wybierający się do Brukseli pan walnął na plakacie byka – zamiast „parlament” napisał „parlamen”. Cieszymy się, że nauczyciele przerwali strajk, chociaż nadal zarabiają skandalicznie mało, a rząd ich własnego kraju nie zamierza im pomóc. Jaki jest efekt słabego opłacania kadry nauczycielskiej, widać na opisywanym plakacie.

„Men” (dodajmy: „in black”) – bo kandydat ubrał się do zdjęcia w smoking. Według potocznej wiedzy tak właśnie wygląda „mężczyzna z klasą”, co

Polityka 19.2019 (3209) z dnia 07.05.2019; Felietony; s. 86
Reklama