Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Czy głosujemy na mniejsze zło, jak ważna jest dla nas demokracja i co łączy nas z innymi narodami UE? Wyniki sondażu

Marsz „Polska w Europie” Marsz „Polska w Europie” Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
To nieprawda, że Polacy najczęściej głosują na mniejsze zło. I niestety prawda, że rachityczna jest nasza wiara w demokrację. Co jeszcze nas upodabnia, a co odróżnia od innych europejskich społeczeństw?

Pod szyldem Europejskiego Projektu Badawczego spotkały się ośrodki badania opinii publicznej z Polski, Włoch, Hiszpanii, Niemiec, Francji i Austrii. Postanowiono jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zbadać szereg postaw obywateli tych państw. Na wspólnych wymiarach, aby mieć możliwość porównań. Czym Europejczycy kierują się w wyborach? Czego oczekują od polityków krajowych, a czego od unijnych? Co i jak chcieliby zmienić?

Projekt realizowany był w trzech etapach. Wcześniejsze prezentacje odbyły się w Rzymie i Madrycie. Dziś w Warszawie przedstawiona zostanie pełna treść ostatniego badania. Dzięki uprzejmości zaangażowanej w projekt pracowni IBRiS możemy jednak już teraz zaprezentować niektóre fragmenty tego raportu.

Czym się różni populizm włoski od polskiego?

Od lat popularny jest pogląd, że Polak zwykle wybiera mniejsze zło. Głosując na jednych głównie po to, aby nie dopuścić do władzy drugich. W rzeczywistości nie odnajduje się w dostępnych ofertach. Jeśli więc wreszcie pojawi się nowa partia z poważnym podejściem do wyborców – wieszczą rzecznicy odnowy sceny partyjnej – obecni hegemoni raz na zawsze stracą rząd dusz.

Czytaj także: Skąd się bierze siła populistów

Wykres nr 1KŻ/PolitykaWykres nr 1

Sondaż Europejskiego Projektu Badawczego nie pierwszy raz udowadnia, że poczucie głosowania na mniejsze zło jest co najwyżej niszową inteligencką rozterką wynikającą z nadmiernych oczekiwań części elit wobec polityki, zarazem obcą większości Polaków, najczęściej z doskoku śledzących politykę. Owszem, pod względem frekwencji niemal co wybory szorujemy po dnie (choć wiele wskazuje, że akurat w niedzielnych wyborach możemy wreszcie zbliżyć się do średniej).

Reklama