Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Atak w Brześciu Kujawskim to nie incydent, tylko trend

Akcja ratunkowa po ataku nożownika w galerii handlowej Vivo w Stalowej Woli Akcja ratunkowa po ataku nożownika w galerii handlowej Vivo w Stalowej Woli Magdalena Pietrusiewicz / Forum
U nas takie rzeczy się nie dzieją? Pojawienie się w naszym otoczeniu przemocy, jako formy reagowania na porażki, frustracje czy niedostosowanie społeczne, stało się faktem.

27 maja do szkoły podstawowej w Brześciu Kujawskim wdarł się jej były uczeń. Po trwających kilka dni zapowiedziach w mediach społecznościowych postanowił zrealizować swój plan, obejmujący zranienie lub zabicie jak największej liczby ludzi. Posługując się przygotowanymi samodzielnie petardami hukowymi oraz – najprawdopodobniej – bronią czarnoprochową, zranił dwie osoby.

Czytaj też: This is America. 307 strzelanin w 311 dni

Przemoc jako forma reagowania na frustracje

Sprawca, wedle dostępnych informacji leczony wcześniej psychiatrycznie, pojawiający się już na terenie szkoły z maczetą, przypomina sprawców czynów, o których dotąd czytaliśmy w zagranicznych gazetach. Jak to się stało, że w kraju, w którym do niedawna wyrazem życiowych frustracji była agresja w ruchu drogowym albo bójka w barze, pojawiają się zachowania należące do kategorii „u nas takie rzeczy się nie dzieją” albo „takie rzeczy zdarzają się w filmach sensacyjnych”?

Napastnik z Brześcia Kujawskiego („aktywny napastnik”, jak takie zachowania ujmują programy szkoleń z reagowania na zagrożenia) jest kolejnym przykładem tego, że pojawienie się w naszym otoczeniu społecznym, w publicznej narracji i świadomości przemocy jako formy reagowania na własne porażki, frustracje czy niedostosowanie społeczne stało się faktem. Od Galerii Vivo w Stalowej Woli, przez zabójstwo prezydenta Gdańska i atak na byłego prezydenta Siedlec, ataki nożowników w Poznaniu i w Warszawie aż po szkołę w Brześciu Kujawskim – rozprzestrzenianie się przemocy staje się trendem, a nie unikalnym zdarzeniem.

Czytaj też: Zamach na prezydenta Gdańska

U nas się takie rzeczy nie zdarzają?

W nowej rzeczywistości sprawcy codziennej przemocy coraz częściej uznają za niewystarczające krzyk i wymachiwanie pięściami. Sięgają po noże, broń palną czy środki pirotechniczne. W zależności od tego, kto będzie próbował diagnozować tę rzeczywistość, wskaże różne przyczyny i źródła tych zjawisk. Zgodzić się trzeba, że jedną z ich cech staje się coraz większa powszechność.

Częścią codzienności są ataki pojedynczych osób, należące do niedawna do narracji o zmieniających się taktykach organizacji terrorystycznych, sięgających po tzw. samotne wilki, działające w sposób nieprzewidziany i często nieprzewidywalny. Dzieje się tak także w państwach, które, jak Polska, nie są bezpośrednio dotknięte zagrożeniem terrorystycznym. A przecież z punktu widzenia ofiary takiego ataku motywacja sprawcy nie ma znaczenia.

Trzeba uświadomić sobie, że epidemia przemocy to nie przypadek i, niestety, zapewne nie szybko przemijająca moda. Im lepiej będziemy przygotowani na zagrożenie, tym większe bezpieczeństwo zapewnimy sobie i otoczeniu. Do tego potrzebna jest świadomość potencjalnego zagrożenia – trzeba mieć gotowość dostrzeżenia go w swoim otoczeniu. Ta zaś zależna jest od tego, jak bardzo kurczowo będziemy trzymać się wspomnianego przekonania, że „u nas się takie rzeczy nie zdarzają”.

Czytaj też: Nożownik, który działał z pobudek patriotycznych

Wiemy, co robić

Potrzebujemy świadomości i wiedzy, a także systemowych rozwiązań, które pozwolą wyposażyć ludzi w narzędzia do ochrony siebie i bliskich, ale bez jednoczesnego budowania poczucia paniki i stanu niepewności. Takie rozwiązania obecne muszą być w szkołach, urzędach, szpitalach i innych miejscach publicznych.

Co ważne, wiemy, jak je wprowadzać – mamy przecież działający system szkoleń, ćwiczeń w takich obszarach jak BHP czy ochrona przeciwpożarowa, wraz z podstawami prawnymi, które mogą stać się punktem odniesienia dla prac w obszarze bezpieczeństwa antyterrorystycznego. Zapowiedzią takiego systemu mogą być słowa Rzecznika Praw Dziecka, który postuluje wprowadzenie w szkołach programu bezpieczeństwa antyterrorystycznego (zajęcia miałyby się odbywać na początku każdego roku szkolnego).

Takie właśnie systemowe rozwiązania – obejmujące np. obowiązkowe szkolenia z reagowania na zagrożenie ze strony aktywnego napastnika w urzędach i innych obiektach – są niezbędnym narzędziem w Polsce XXI w. Możemy przyczynić się do wzrostu poczucia stabilności i spokoju w naszym otoczeniu, ale tylko jeśli będziemy racjonalnie podchodzić do zagrożeń.

Nie ad hoc zatem, ale z przekonaniem, że świat zmienia się wokół nas, a my musimy zmieniać się wraz z nim, działać na rzecz wspólnego bezpieczeństwa.

Czytaj też: Japonia w szoku po ataku nożownika

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną