27 maja do szkoły podstawowej w Brześciu Kujawskim wdarł się jej były uczeń. Po trwających kilka dni zapowiedziach w mediach społecznościowych postanowił zrealizować swój plan, obejmujący zranienie lub zabicie jak największej liczby ludzi. Posługując się przygotowanymi samodzielnie petardami hukowymi oraz – najprawdopodobniej – bronią czarnoprochową, zranił dwie osoby.
Czytaj też: This is America. 307 strzelanin w 311 dni
Przemoc jako forma reagowania na frustracje
Sprawca, wedle dostępnych informacji leczony wcześniej psychiatrycznie, pojawiający się już na terenie szkoły z maczetą, przypomina sprawców czynów, o których dotąd czytaliśmy w zagranicznych gazetach. Jak to się stało, że w kraju, w którym do niedawna wyrazem życiowych frustracji była agresja w ruchu drogowym albo bójka w barze, pojawiają się zachowania należące do kategorii „u nas takie rzeczy się nie dzieją” albo „takie rzeczy zdarzają się w filmach sensacyjnych”?
Napastnik z Brześcia Kujawskiego („aktywny napastnik”, jak takie zachowania ujmują programy szkoleń z reagowania na zagrożenia) jest kolejnym przykładem tego, że pojawienie się w naszym otoczeniu społecznym, w publicznej narracji i świadomości przemocy jako formy reagowania na własne porażki, frustracje czy niedostosowanie społeczne stało się faktem. Od Galerii Vivo w Stalowej Woli, przez zabójstwo prezydenta Gdańska i atak na byłego prezydenta Siedlec, ataki nożowników w Poznaniu i w Warszawie aż po szkołę w Brześciu Kujawskim – rozprzestrzenianie się przemocy staje się trendem, a nie unikalnym zdarzeniem.