Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Jarosław Gowin postraszył Krzyżakami

Wicepremier Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego Wicepremier Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego / mat. pr.
Może zamiast wzywać do repolonizacji mediów, politycy Zjednoczonej Prawicy powinni przestać przebierać nogami, by zaistnieć na łamach „cudzych” – wedle ich frazeologii – gazet.

Jednym z symboli propagandy PRL epoki Gomułki jest plakat przedstawiający kanclerza Republiki Federalnej Konrada Adenauera odzianego w charakterystyczny biały płaszcz Zakonu Krzyżackiego – znany powszechnie z popularnej ekranizacji powieści Henryka Sienkiewicza w reżyserii Aleksandra Forda. Komunikat był jasny: Niemcy wciąż nam, Polsce i Polakom, zagrażają.

„Szanujące się państwo” zrepolonizuje media

Teraz do komunistycznej agitki twórczo nawiązał wicepremier oraz (sic!) minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Zapowiedział mianowicie publicznie, że w przypadku zwycięstwa Zjednoczonej Prawicy w jesiennych wyborach jednym z zadań rządu będzie repolonizacja mediów, po czym uzasadnił ten plan w wypisz wymaluj tamtym stylu.

Gowin stwierdził otóż autorytatywnie, że „większość prasy w Polsce należy do niemieckich koncernów”, a „szanujące się państwo i szanujący się naród nie może dopuszczać do tego, żeby większość mediów znajdowała się w cudzych rękach”. Po czym wywodził: „Dlaczego my mamy zakładać, że niemieccy właściciele są gorszymi patriotami niż my. Oni też są patriotami, tylko patriotami niemieckimi. I jak dochodzi do konfliktu interesów między Polską a Niemcami, to te gazety reprezentują niemiecki punkt widzenia i niemieckie interesy. Ja to widzę w sposób zupełnie czytelny jako minister” (cytaty za portalem Press.pl).

Czytaj także: Nadzorować i karać. Gowin zabiera autonomię Polskiej Akademii Nauk

Dlaczego straszyć akurat Niemcami? Populistyczny cynizm Gowina

Jarku (znaliśmy się swego czasu dość dobrze, stąd ta poufałość), przecież, po pierwsze, dobrze wiesz, że w dzisiejszej, zglobalizowanej gospodarce wspominanie o narodowym aspekcie własności wielkich firm jest pozbawione większego sensu. Nie mówiąc o tym, że kiedyś, o ile pamiętam, kreowałeś się na konserwatywnego liberała. Opowiadałeś się chyba za ograniczaniem roli państwa w gospodarce, wolnym – także w sensie swobody przepływu kapitału – rynkiem i własnością prywatną. Oraz oczywiście za wolnością mediów.

Po drugie, skąd przyszło Ci do głowy straszenie teraz, w epoce zjednoczonej Europy, akurat Niemcami? Czy naprawdę sądzisz, że dziś to właśnie głównie ze strony demokratycznych Niemiec coś Polsce grozi? I że to właśnie z Niemcami Polska może mieć najpoważniejsze konflikty interesów? Stawianie takiej tezy dowodzi ignorancji albo – na co w Twoim przypadku stawiam – wynika z populistycznego cynizmu.

Nie mówiąc o tym, że – jeśli już użyć Twojej logiki – właścicielami jednego z Waszych głównych medialnych utrapień, czyli telewizji TVN, są Amerykanie. Czyżby jednak ten przykład nie mógł Ci przejść przez gardło, zwłaszcza w kontekście odtrąbienia przez Twój obóz sukcesu wizyty Andrzeja Dudy u Donalda Trumpa i przekazu o historycznym zacieśnieniu sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi (cóż z tego, że w istocie – na co wskazują analitycy – Polska dała się wykorzystać Trumpowi jako narzędzie do utarcia nosa właśnie Niemcom)?

A może media wolne od Zjednoczonej Prawicy?

A zresztą skoro tak przeszkadza Wam, politykom Zjednoczonej Prawicy, że niektóre z mediów są częścią niemieckich koncernów wydawniczych, to może na znak protestu powinniście przestać w nich występować? Bo na razie raczej wciąż żwawo przebieracie nogami, byleby tylko zaistnieć także na łamach tych „cudzych”, „niemieckich” pism.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną